Pytanie do Radia Erewań:
P: Czy jest prawdą, ze kompozytor Chaczaturian wygrał samochód na loterii?
O: Tak, to prawda, ale z małymi poprawkami: nie Chaczaturian a Szostakowicz; nie samochód a motocykl; nie wygrał, ale przegrał; i nie na loterii ale w pokera.
Anegdoty z minionej epoki wyeksponowały egzotycznie brzmiącą nazwę miasta, która na długi czas zapadła w polskiej świadomości jako synonim kłamstwa, nieudolnej propagandy i fałszu. Radio Erewań nigdy nie istniało, a mieszkańcy Armenii i jej stolicy, jak właściwie brzmi jej nazwa Erywania są ludźmi szczerymi i niezwykle gościnnymi. Dziś to miasto ambitne, aspirujące do miana kulturalnej stolicy Zakaukazia i ostro rywalizujące o względy biznesu i turystów ze stolicą Gruzji Tbilisi. W centrum Erywania, dzisiaj w splocie ruchliwych ulicznych skrzyżowań splatają się także losy wybitnych twórców ormiańskiej kultury pisarza Chaczatura Abowiana, twórcy alfabetu ormiańskiego Mesropa Masztoca, kompozytorów Komitasa Wardapeta, Arama Chaczaturiana, czy Arno Babadżaniana, czczonych wręcz przez swych rodaków.
Dumni Ormianie z wielką satysfakcją podkreślają, że ich stolica jest starsza od Rzymu, a z wielu punktów tego ciekawego miasta widać majaczący w oddali potężny masyw biblijnej góry Ararat. Niestety jednak święta góra, na której miała się zatrzymać Arka Noego leży dziś w granicach Turcji, z którą to Ormianie mają jeszcze sporo niezamkniętych historycznych rachunków. W latach 1915-1917 agresywna polityka turecka doprowadziła na ziemiach Armenii do pierwszego uznanego przez społeczność międzynarodową ludobójstwa (tzw.Rzezi Ormian). Zginęło wówczas blisko półtora miliona Ormian. Inna wielka tragedia dotknęła Armenię w 1988 roku - 7 grudnia potężne trzęsienie w okolicy ówczesnego Leninakanu ziemi zniweczyło pracę i życie Ormian kilku pokoleń. Zginęło wówczas kilkanaście tysięcy ludzi. Tragiczne losy tej krainy, ulokowanej i dziś między muzułmańskimi potęgami Azerbejdżanem, Iranem i Turcją naznaczone są licznymi falami emigracji ormiańskiej rozproszonej na całym świecie. Piosenkarka Cher, francuski pieśniarz Charles Aznavour, tenisista Andre Agassi, a w Polsce na przykład publicyści Robert Makłowicz i Grzegorz Miecugow przyznają, że w ich żyłach płyną krople ormiańskiej krwi. Z kolei wielbiciele błysków fleszy i świata amerykańskich celebrytów mogliby pytać o ormiańskie korzenie rodzinę Kardashian.
Armenia to kraj o bogatej kulturze i tradycji historycznej związanej ze starożytnymi początkami chrześcijaństwa. Każda, nawet najmniejsza miejscowość tego górzystego kraju ma do zaoferowania gościom, oprócz pachnącego ostrego sera i odświętnych szaszłyków, także wspaniałe zabytki starożytnego chrześcijaństwa – zbudowane z tufu wulkanicznego cerkwie, które w znakomitej większości wzorowane są na tych, znanych z tradycji bizantyjskiej i greckiej. Ormiańskie chrześcijaństwo wschodnie wpisało się do tradycji kultury i polityki tego obszaru albowiem Armenia jako pierwsza na świecie, za sprawą Grzegorza Oświeciciela przyjęła je w 301 roku jako religię państwową. Wagę wkładu Armenii dla rozkwitu chrześcijaństwa doceniał Jan Paweł II, który w 2001 roku złożył w Armenii wizytę apostolską.
Armenia choć geograficznie odległa od Polski, to kulturowo może się dla nas Polaków okazać niezwykle bliska. Kraina ta jako ciekawy cel podróży zarówno turystycznych jak i naukowych jest przyjazna i dzięki ruchowi bezwizowemu relatywnie łatwo dostępna. Program Erasmus Mundus i nowa perspektywa Erasmus + gwarantuje polskim studentom i badaczom wszystkich dyscyplin możliwość wyjazdu pod Ararat i poszukania inspiracji naukowych w tej wciąż mało w Polsce znanej przestrzeni. Piszący te słowa miał niezwykłą okazję skorzystać z miesięcznego stypendium Erasmus Mundus na Uniwersytecie w Erywaniu w ramach działania konsorcjum uczelni Europy Zachodniej ( w tym Uniwersytetu Jagiellońskiego) i Wschodniej.
PWSZ im. Stanisława Pigonia w Krośnie podpisał w tym roku dwustronne porozumienie z Uniwersytetem Pedagogicznym im. Howannesa Tumaniana w ormiańskim Vanadzor, które otwiera nam drogę badań i współpracy z tym niezwykle interesującym zakaukaskim obszarem.
Bartosz Gołąbek