W dniach 9-11 czerwca 2017 roku odbył się wyjazd integracyjno-szkoleniowy, zorganizowany przez Biuro ds. Osób Niepełnosprawnych PWSZ w Krośnie. 27 osobowa grupa niepełnosprawnych studentów, asystentów i wolontariuszy wyruszyła spod hali sportowo-widowiskowej w Krośnie w malutki, niezwykle urokliwy, zakątek Polski – Bieszczady.
Emocje… To one sprawiają, że pobyt w poszczególnych miejscach daje nam zadowolenie i uśmiech na twarzy. I właśnie tych emocji nie brakowało przez cały weekend. W pierwszej piątkowej atrakcji mieliśmy okazję zwiedzić piękne krajobrazy okolic Uherców Mineralnych poruszając się na Bieszczadzkich Drezynach Rowerowych. W trakcie przejazdu natknęliśmy się na bandę oprawców w pięknych dworskich szatach z bronią w ręku, która po wystrzale dodawała dreszczyku emocji i poczucie strachu. Z opresji wyszliśmy obronną ręką, i dalej kontynuowaliśmy wyprawę.
Po powrocie mieliśmy przyjemność nauczyć się zasad jazdy konno. Każdy z uczestników mógł przewieźć się na grzbietach pięknych i silnych koni, które budziły w nas respekt. Konie były przyjazne a instruktorzy wymagający, co spowodowało pogłębienie i utrwalenie naszej wiedzy.
Przyjemności… Bez wątpienia każdy z nas je uwielbia. Nic tak nie poprawia humoru jak one. Dlatego mogliśmy z nich korzystać zatrzymując się w Hotelu Karino Spa gdzie masaże w jacuzzi, wysoka temperatura w saunie i przyjemna woda w basenie regenerowały nasze ciała.
Wyzwania… Sobota należała do najbardziej intensywnych dni całej wycieczki. W blasku gorącego słońca wypłynęliśmy kajakami na wędrówkę, opływając znaczną część Soliny. Po powrocie mieliśmy okazję skorzystania z rowerków wodnych lub wiosłówek. Niektórzy podjęli się walki z wysokimi falami pływając na windsurfingu. Ostatnią z atrakcji na Solinie był rejs statkiem z wspaniałą PRL-owską muzyką :D Dzień zakończył się groźną burzą, która w żaden sposób nie spowodowała zniknięcia uśmiechów z naszych twarzy.
Ludzie… Bez nich nic się nie odbywa. To oni są motorem napędowym pozytywnych doświadczeń. Grupa była wspaniała, pełna uśmiechu i pozytywnych wibracji, które rozprzestrzeniały się wokół nas. Były rozmowy, śpiew i taniec przy fajnej muzyce. Wielokrotnie bywa tak, że wcale nie liczy się miejsce. Liczą się pozytywni ludzie, którzy je wypełniają i to sprawia, że wracasz z uśmiechem na twarzy.
Jako uczestnik wycieczki chcę podsumować cały pobyt.
W tej krótkiej wyprawie uczestniczyły osoby w pełni sprawne jak i osoby z różnymi niepełnosprawnościami. Były to między innymi osoby niesłyszące, studenci o niepełnej sprawności ruchowej a także poruszające się na wózkach inwalidzkich.
Przebywanie z nimi wnosi mnóstwo przemyśleń i refleksji do naszego życia. Bo kiedy widzisz, że osoba na wózku wsiada na konia i samodzielnie się na nim porusza, to wiesz, że mimo wszystko człowiek może wiele. Kiedy widzisz, że ta sama osoba nurkuje w basenie a w kolejnym dniu przepływa kajakiem pół Soliny to wiesz, że nie ma ograniczeń.
Ale co z nami? Co z ludźmi, którzy mogą jeszcze więcej lecz narzekają, że się nie da. Rozejrzyj się i zobacz, że gdzieś obok Ciebie są ludzie którzy się nie poddają. Ludzie, którzy stracili coś więcej niż brak motywacji. Ci ludzie posiadają pewne ograniczenia, które zamieniają w wielkie osiągnięcia. Ty ich nie masz a mimo to uważasz, że nie możesz.
Są w życiu człowieka chwile kiedy czuje że umarł, chociaż serce wciąż bije. To sygnał mówiący, że skala porażki z jaką się zmierza jest zbyt mała, i można ją pokonać. Kiedy człowiek decyduje się na walkę wielokrotnie zdarzają się cuda. W pewnym momencie budzisz się rano, sięgasz po łyk kawy narzekając że znowu musisz iść do pracy. Nagle słyszysz w radiu, że niepełnosprawny człowiek zdobył Kilimandżaro, że na paraolimpiadzie w Londynie ktoś bije rekord świata na dystansie 1500 metrów. Gdzieś na świecie są ludzie, którzy odradzają się na nowo, tworząc cuda, pamiętaj o tym.
Jeśli szukasz motywacji, zapraszam Cię na mój fanpage na FB Upadaj do przodu