A co umiecie dobrego, nie zapominajcie, czego zaś nie umiecie, tego się uczcie − jako ojciec mój, w domu siedząc, znał pięć języków, z powodu czego cześć jest w obcych krajach.
Włodzimierz Monomach
Przywołane powyżej zalecenia kijowskiego księcia, dotyczące kompetencji językowych jego następców zostały sformułowane w odległym XI wieku, i choć dotyczą polityki średniowiecznej Rusi Kijowskiej, to trudno im odmówić trafności i aktualności.
Obserwując w mediach spotkania światowych liderów nierzadko zastanawiamy się jak wygląda komunikacja językowa prezydentów i premierów, którzy jak powszechnie wiadomo w większości znają już współczesny lingua franca, czyli język angielski, niemniej jednak zasady dyplomacji nakazują im korzystać z usług profesjonalnych tłumaczy.
Nieco światła na te kwestie rzucił ostatnio brytyjski liberalny dziennik "The Independent". Będąca we władaniu rosyjskiego oligarchy Aleksandra Lebiediewa gazeta podała zaskakującą informację o tym, że podczas szczytu G20 w Hamburgu, prezydent USA Donald Trump odbył oprócz tej zaplanowanej, jeszcze jedną, nieoficjalną rozmowę z Władimirem Putinem - "przy deserze", podczas której obecny był wyłącznie tłumacz prezydenta Federacji Rosyjskiej. Nie była to zatem rozmowa w cztery oczy i nie znalazła się także we wcześniej znanej publicznie agendzie obu prezydentów.
Źródłem tej ekskluzywnej wiadomości, którą choć niechętnie, to jednak potwierdził gospodarz Białego Domu (New York Times, 19.07.2017), okazał się być analityk Ian Brenner, szef jednej z firm consultingowych zajmujących się analizą międzynarodowego ryzyka politycznego. Wywołało to kolejny skandal wokół Donalda Trumpa. Mniej świadomi obserwatorzy nie muszą dopatrywać się w obecności jednego tylko tłumacza żadnego problemu. Ostatecznie przecież, jak się łatwo domyśleć, musiał on znać oba języki - w tym przypadku i angielski i rosyjski, zatem najistotniejsza kwestia w dialogu, jaką jest wzajemne zrozumienie była tu zabezpieczona. Problem polega jednak na tym, że sytuacja ta naruszyła polityczny obyczaj, a jak twierdzą specjaliści od spraw obronności i dyplomacji, niestety również protokół bezpieczeństwa, w tym przypadku amerykańskiego państwa. Tak jak nikt nie mógłby mieć wątpliwości, że mecz piłkarski reprezentacji Niemiec i Hiszpanii podczas finału Euro U-21 w Krakowie nie powinien być "gwizdany" przez arbitra pochodzącego znad Renu czy słonecznej Andaluzji - tą funkcję pełnił wówczas na stadionie Cracovii Francuz Benoit Bastien, tak w dyplomacji rozmowy głów państw, zgodnie ze starożytnym obyczajem, powinny być tłumaczone przez własnych, zaufanych i dobrze wyselekcjonowanych ludzi. Wiedział o tym bez wątpienia Władimir Putin, a Donald Trump być może zapomniał...
Dodajmy, że informacje o których tu mowa nie poprawiają pozycji 45 amerykańskiego prezydenta, który od dłuższego czasu boryka się z tzw. rosyjskim śladem w jego kampanii wyborczej. Przypomnijmy, że jego sztab, a aktualnie już najbliżsi polityczni współpracownicy i rodzina podejrzewani są o skorzystanie ze wsparcia rosyjskich prawników i hakerów w pozyskaniu informacji, które miały kompromitować kontrkandydatkę Trumpa w wyborach prezydenckich w 2016 roku, Hillary Clinton. Sprawa zatacza coraz szersze kręgi. To z tego powodu prezydent Trump miał zwolnić przed upływem kadencji szefa FBI Jamesa Comeya, który rozpoczął procedury śledcze w sprawie rosyjskiej ingerencji w wybory w USA. Atmosferę tego wydarzenia podgrzała obecność wówczas w Waszyngtonie ministra spraw zagranicznych Rosji Sierigieja Ławrowa i spotkanie w gabinecie owalnym, na którym pozostali jedynie rosyjscy fotoreporterzy. W związku z podejrzeniami o godzącą w interesy państwa współpracę z Rosjanami swoją posadę stracił już doradca ds. bezpieczeństwa prezydenta Trumpa generał Michael Flynn. Ostatnio na jaw wyszła informacja o spotkaniu w trakcie kampanii wyborczej Donalda Trumpa juniora z rosyjską adwokat Natalią Wieselnicką, która wedle doniesień telewizji CNN miała zaoferować sztabowi Trumpa materiały kompromitujące Clinton. "Rosyjski problem" prezydenta Trumpa narasta.
na zdjęciu polityczny mural na ścianie baru niepodal centralnego dworca w Wilnie w kwietniu 2017 roku (fot. B. Gołąbek)
Wróćmy jednak do kwestii niefortunnej hamburskiej pogawędki przy deserze, obsługiwanej językowo wyłącznie przez tłumacza rosyjskiego przywódcy. Kwestie organizacji spotkań na szczycie reguluje protokół dyplomatyczny. Reglament ten, to niezwykle precyzyjnie opisane zasady organizacji ceremonii, przepisy dotyczące oficjalnej korespondencji, także tej międzynarodowej, opis sposobu podejmowania zagranicznych delegacji i gości, organizacji wizyt i spotkań - słowem gramatyka dyplomacji międzynarodowej. Wszystko to po to, aby w zróżnicowanym kulturowo i politycznie świecie nie zostały naruszone niczyje osobiste, ani polityczne umocowania, aby nie zachwiać prestiżem żadnego państwa i żeby nie została poddana w wątpliwość suwerenność żadnego uczestniczącego w relacjach międzynarodowych aktora. Przede wszystkim w protokole chodzi o to, aby wytworzyć służący wszystkim stronom międzynarodowej komunikacji należny im szacunek i komfort pracy. Innymi słowy, protokół dyplomatyczny to zwyczajowo i konwencjonalnie regulowana technika pracy służby dyplomatycznej, która obejmuje także zagadnienia tłumaczeń podczas oficjalnych spotkań.
To oczywiste, że trzymanie się sztywnych reguł protokolarnych we współczesnym szybkim cyfrowym świecie informacji stało się dużo trudniejsze. Wiadomo, że wielu liderów zna język angielski, a ilość tzw. nieoficjalnych, roboczych spotkań systematycznie wzrasta. Wiedzą o tym także głowy państw, które próbują zdyskontować te mniej formalne warunki dla prezentacji swojego stanowiska, czy negocjacji bez kłopotliwego pośrednictwa tłumacza.
Zgodnie z przeprowadzoną jeszcze w 2014 roku przez dziennik "The Guardian" z okazji Międzynarodowego Dnia Języków analizą kompetencji językowych głów państw, rosyjski prezydent, choć nie potwierdza tego jego oficjalna kremlowska biografia, zna dobrze język niemiecki (służba w Niemieckiej Republice Demokratycznej), a odkąd pełni swą funkcję uczy się także angielskiego. W rankingu Guardiana uzyskał 8 punktów, przed Angelą Merkel, Francois Holland'em i Davidem Cameronem. Opinia światowa po raz pierwszy mogła się o tym przekonać w 2013 roku, kiedy Kreml opublikował nagrane w języku angielskim przemówienie Władimira Putina skierowane do Biura Wystaw Międzynarodowych. Krytycy nie szczędzili złośliwości dotyczących twardego, wschodniego akcentu Putina, a jego fani jak zwykle byli zachwyceni kolejnym pokazem siły i sprawności prezydenta. Z językiem niemieckim było łatwiej. Wiadomo to przynajmniej odkąd rosyjski prezydent wszedł w rolę (być może umówioną) tymczasowego tłumacza z języka niemieckiego podczas spotkania Forum Mediów prokremlowskiego Narodowego Frontu Rosji w Peteresburgu w 2016 roku. Putin przełożył wówczas z języka niemieckiego wypowiedź dziennikarza i politologa Willy Wimmera, czym rzecz jasna zachwycił zebraną w sali publikę i doczekał się entuzjastycznych komentarzy w rodzimej prasie. Na innym spotkaniu, podczas konferencji prasowej z premierem Izraela Benajminem Netanjachu zwrócił uwagę tłumaczowi, aby ten nie pomijał w przekładzie interesujących go wypowiedzi izraelskiego premiera, nawet jeśli dotyczą polityki wewnętrznej Jerozolimy. Takie sytuacje są oczywistym odstępstwem od protokołu i choć zdarzają się rzadko, to niewątpliwie stanowią wizerunkowy atut polityka.
Donald Trump znany jest ze swego ekscentrycznego zachowania, ma także wyborne doświadczenie z pracy w mediach. Mało jednak wiadomo o jego kompetencjach językowych, a wszystko wskazuje na to, że ograniczają się one jedynie do języka ojczystego. Przy jego nieokiełznanym temperamencie, braku międzynarodowej rutyny, a także sławie wielkiego miłośnika krótkich twitterowch komunikatów (według portalu Twitter Counter Trump opublikował 230 twittów w ciągu ostatnich 30 dni, co daje średnio 6 informacji dziennie) w politycznej konfrontacji z kalkulującym na chłodno, profesjonalnym podejściem do dyplomacji Władimira Putina wydaje się być na straconej pozycji. Putin od 17 lat piastuje urząd prezydenta Rosji (to już prawie jedno pokolenie!), a wcześniej terminował w szeregach KGB i to w dodatku na terytorium uporządkowanych i miłujących praktyczność Niemiec. Dla Donalda Trumpa, który jak każda głowa amerykańskiego państwa pełni przypisaną mu z urzędu rolę tzw. maker of manners (kreatora zachowań, manier) pomijanie protokołu może przynieść fatalne skutki. W takiej nierównej walce emocji i kompetencji protokół dyplomatyczny może jedynie uratować sytuację.
Konserwatywne reguły protokolarnych zapisów, obok podkreślenia majestatu władzy i powagi reprezentowanego państwa mają bardzo istotną cechę. Dają one bowiem pewien czas do namysłu, refleksji i zabezpieczają przed pochopnymi decyzjami i słowami, które mogą zaważyć na losach politycznych kraju, regionu, a w najszerszej skali całego świata. Mając na uwadze przypadek rosyjski i amerykański, szczególnie po doświadczeniach historycznych z czasów zimnej wojny, doskonale zdajemy sobie sprawę, że takie faux pas, czy też gafa dyplomatyczna (ang. diplomatic blunder, franc. gaffe diplomatique), mogą mieć skutki znacząco wykraczające ponad codzienne problemy mieszkańców Westfield w stanie Massachusetts, czy zauralskiego rosyjskiego Jekaterynburga. I w tym przypadku nie mówimy o gafie dyplomatycznej pokroju tej, która przytrafiła się wiceprezydentowi USA Dickowi Cheneyowi na uroczystościach 60. rocznicy wyzwolenia obozu Auschwitz w mroźne styczniowe popołudnie 2005 roku, kiedy to wystąpił w narciarskiej kurtce i ciepłej czapce. Strój ten wywołał falę krytyki w Stanach Zjednoczonych, jako zachowanie niedopuszczalne (wardrobe malfunction - defekt garderoby). Dziennik „The Washington Post” podał, że wiceprezydent, ubrany jak „operator pługa śnieżnego”, najwyraźniej bardziej przejmował się zimnem niż powagą uroczystości. Niestety, strój wiceprezydenta Cheneya dla wielu niósł ze sobą także afront i znieważenie pamięci ofiar strasznego nazistowskiego obozu. Ubiór, czy inne zachowania nie odgrywają jednak takiej roli jak słowa, które często mają moc sprawczą.
W przeciwieństwie do amerykańskich rosyjskie media niezbyt obficie komentują deserową rozmowę Putin-Trump. Oczywiście nie musi im na tym zależeć, jeśli rozmowa ta, bądź informacja o niej nie przynosi żadnych wartościowych dla rosyjskiego państwa efektów. Jeżeli w Hamburgu prezydent Trump nieświadomie przystąpił do najkrótszej choćby rozmowy z rosyjskim prezydentem bez tłumacza (trzeba wierzyć, że ten ostatni nie został przez prezydenta odesłany), to zapewne należy zaliczyć mu tą wpadkę do katalogu błędów dyplomatycznego debiutanta. Jeśli jednak tłumacza nie było na miejscu w trakcie oficjalnej kolacji, wówczas świadczyłoby to o pogłębiającym się braku profesjonalizmu potężnej amerykańskiej administracji, o czym skądinąd od dłuższego czasu piszą krytyczne wobec Trumpa media.
Tłumaczenie i komunikacja międzykulturowa to sztuka, której tajniki mogą odkryć wszyscy podejmując studia w Instytucie Humanistycznym PWSZ w Krośnie.
Bartosz Gołąbek
autor jest adiunktem w Instytucie Filologii Wschodniosłowiańskiej na Uniwersytecie Jagiellońskim, pełni funkcję Dyrektora Instytutu Humanistycznego w PWSZ w Krośnie, i jest wykładowcą w Zakładzie Komunikacji Międzykulturowej, w którym prowadzone są dwujęzykowe studia dla tłumaczy a także kierunek międzynarodowa komunikacja językowa ze specjalizacją biznesowo-tłumaczeniową i medialną, na których studenci między innymi doskonalą język angielski i uczą się od podstaw języka rosyjskiego.
źródła
1. Powieść minionych lat, przełożył i opracował F. Sielicki, Seria Biblioteka Narodowa Wrocław 1999
2. T. Orłowski, Protokół dyplomatyczny. Między tradycją a współczesnością., PISM, Warszawa 2015.
3. http://www.independent.co.uk/news/world-0/us-politics/trump-putin-meeting-russia-us-g20-undisclosed-white-house-confirms-a7848061.html
4. https://www.eurasiagroup.net/live-post/undisclosed-hour-long-trump-putin-encounter-at-g20
5. https://www.theguardian.com/education/2014/sep/25/polyglots-and-insults-how-our-european-leaders-use-language
6. http://www.sfgate.com/news/politics/article/Just-dessert-Second-Trump-Putin-chat-defied-11300516.php
7. https://www.vedomosti.ru/politics/news/2017/07/20/724878-tramp-putinim-uzhinom