start


Najczęściej oglądane

Newsy

W chwili obecnej nie dysponujemy żadnymi aktualnościami.

Artykuły

W chwili obecnej nie dysponujemy żadnymi aktualnościami.

Aktualności

Jedźcie i nie wracajcie (bez świetnych wspomnień i pięknych zdjęć)

25-10-2017

 

Uważam, że wyjazdy zagraniczne są dobrą sprawą: rozwijają człowieka we wszystkich aspektach życia. Dlatego, gdy pojawiła się możliwość wyjazdu na wymianę Erasmus, w te pędy zaczęłam przeglądać listę uczelni partnerskich i złożyłam podanie. Ostatecznie wybrałam University de Valencia (dla tych słabszych z geografii to w Hiszpanii). Pod okiem Pani doktor Rewiś-Łętkowskiej wybrałam przedmioty, które pokrywają się z przedmiotami na naszej uczelni: English 4, Business English II, English Literature, English Linguistics i Spanish as a foreign language.

Do wszystkich prowadzących podeszłam osobiście lub napisałam maile, żeby omówić kwestie przedmiotówi różnic programowych. Część wykładowców rozumie ideę Erasmusa i zdaje sobie sprawię z tego, że przedmioty w Hiszpanii nie będą w 100% identyczne jak u nas. Z, w moim mniemaniu, wyklarowaną sytuacją pojechałam więc do Walencji.

Walencja to duże, bardzo ładne miasto z długą plażą. Jest tam Ciudad de las Artes y las Ciencias, gdzie m.in. toczy się artystyczne życie miasta.

 

Mają też wiele parków, w tym Ogrody Turii, które, jak na dawne koryto rzeki przystało, wiją się przez całe miasto. Urzekły mnie drzewa w kolorach różu i fioletu.

Można pozwiedzać zabytki, iść na popularny targ jedzeniowy, przejść się po starej części miasta czy spróbować fenomenalnych śniadań z widokiem na Plaza de Toros de Valencia

Na Uniwersytecie spotkałam się z przychylnością i wsparciem od Koordynatora Instytutowego Jose Ramon Insa.

Na uczelni jak to na uczelni - jedne zajęcia podobały mi się bardziej, inne mniej. Zszokowana byłam zwracaniem się do wykładowców po imieniu i strojem na egzaminach (myślałby kto, że jednak krótkie spodnie i japonki to przesada).

Dodatkowo na Uniwersytecie w Walencji wszystkie przedmioty mają 60h i 6 ECTS. Wszystkie są więc tak samo czasochłonne i równie ważne. Nie ma rozbicia na tak dużą ich ilość jak u nas, gdzie czasem mniej kluczowym przedmiotom z planu studiów trzeba poświęcić znacznie więcej czasu niż tym z kanonu. Przy czym jednak wolę nasze rozbicie zajęć do egzaminu praktycznego na części niż hiszpańskie połączenie ich w jeden przedmiot. Podobał mi się nacisk na wystąpienia publiczne i pracę w grupach (choć Hiszpanie się specjalnie do gadania z Erasmusami nie garnęli).

Sesję zaliczyłam w pierwszym terminie i wróciłam w dobrym nastroju do Polski. Zaliczałam różnice programowe zarówno w ciągu semestru online jak i we wrześniu już w kraju.Wszystko szło bezproblemowo.

Zdobywanie wpisów to mozolny proces – przez ostatnie 2 tygodnie mnóstwo czasu spędzałam na uczelni (czasem prawie 7 godzin). Na podstawie Transcript of Records dostałam wpisy od  kilku wykładowców. Pewne kłopoty spotkały mnie jednak przy zaliczeniu lektoratu.

Jeszcze w styczniu wszystko w tej sprawie wydawało się jasne,  Jednak we wrześniu pojawiły się trudności z interpretacją przepisów i przyjęcia certyfikatów. Ostatecznie po prawie dwóch tygodniach zamartwiania się i stresu, kilku dramatycznych zwrotach akcji i wizytach w kilku gabinetach, szczęśliwie  udało się ustalić formułę zaliczenia lektoratu z języka obcego, a w moim przypadku będzie to język … rosyjski! Także mam miesiąc na gruntowną powtórkę (cyrylicy od stycznia na oczy nie widziałam) i zdanie egzaminu. Trzymajcie kciuki!

Żałuję, że z sytuacji, która miała tak wiele rozwiązań (mogłam na przykład uczyć się któregoś z języków sama w Hiszpanii, poprosić lektorkę z Hiszpanii o dodatkowe materiały z wyższego poziomu lub od czerwca przygotowywać się do egzaminu i podejść do niego podczas sesji wrześniowej), wyrósł taki problem.

Podsumowując powiem, że mimo napotkanych trudności nadal uważam, że warto za granicę wyjechać. Sam Erasmus też nie jest zły. Jednak zdecydowanie trzeba to dobrze przemyśleć, nic nie załatwiać ustnie, na WSZYSTKO brać potwierdzenia  z podpisami i zdawać sobie sprawę, że z perspektywy administracyjnej nie zawsze wygląda to tak kolorowo jak w teorii. Z takim (mam nadzieję) przygotowaniem można przeżyć ciekawą przygodę i poznać ludzi z całego świata. A na zakończenie moje pierwsze zdjęcie z Hiszpanii – drzewko pomarańczowe przy mojej ulicy.

Małgorzata Opałka

II rok, FA26+

 

lista aktualności
zporr
Zakupu oprogramowania dokonano w ramach projektu “Budowa szerokopasmowej regionalnej sieci internetowej w Krośnie i w powiecie krośnieńskim współfinansowanego przez Unię Europejską z Europejskiego Funduszu Rozwoju Regionalnego w ramach Zintegrowanego Programu Operacyjnego Rozwoju Regionalnego"
bip
© 2010.All rights reserved. Realizacja: ideo,
Powered by CMS Edito