Państwowa Wyższa Szkoła Zawodowa im. Stanisława Pigonia w Krośnie już kolejny raz zgromadziła w swoich murach niezwykle licznych miłośników literatury światowej najwyższego lotu. Po niedawnym spotkaniu z wybitnym krośnianinem, tłumaczem i językoznawcą – Jerzym Czechem, który przedstawiał słuchaczom wyjątkowość zawodu tłumacza, tym razem wszyscy zainteresowani mieli możliwość porozmawiać z rodziną tłumaczy: prof. dr hab. Grzegorzem Przebindą, rektorem PWSZ w Krośnie, dr Leokadią Anną Styrcz-Przebindą, wykładowczynią Uczelni oraz ich synem Igorem, którzy przed dwoma laty podjęli się ogromnego wyzwania, jakim niewątpliwie było ponowne przetłumaczenie wielkiego dzieła Michaiła Bułhakowa Mistrz i Małgorzata. Państwo Przebindowie od wielu już lat współtworzą krośnieńską przestrzeń akademicką, rozciągającą się wokół PWSZ-u, a teraz mieli możliwość przedstawić efekty swojej pracy przekładowej w mieście, w którym działał jeden z najwybitniejszych polskich tłumaczy Franciszek Pik-Mirandola.
W spotkaniu, jakie Uczelnia 5 grudnia zorganizowała wraz z Krośnieńską Biblioteką Publiczną, uczestniczył poseł na Sejm RP Piotr Babinetz, wicedyrektor Biblioteki Publicznej Pani Bogusława Bęben, Prezes Stowarzyszenia Portius Pan Zbigniew Ungeheuer, pracownicy i studenci PWSZ w Krośnie, mieszkańcy miasta i okolic oraz liczna grupa uczniów Szkół Partnerskich. Prowadzący spotkanie Kanclerz Uczelni, Franciszek Tereszkiewicz przedstawił historię powstania dzieła, rozciągniętego na długich dwanaście lat między 1928 a 1940 rokiem, przypomniał kolejne wydania oraz adaptacje filmowe i teatralne, a także głęboką ingerencję cenzury, która na długie lata okaleczyła dzieło Bułhakowa.
Inicjatywę przygotowania kolejnego przekładu Mistrza i Małgorzaty poddała Pani dr Leokadia Anna Styrcz-Przebinda, a pozostali członkowie zespołu ochoczo to wyzwanie podjęli, mając do tego dzieła i jego autora stosunek bardzo emocjonalny, ale też bardzo dobrze znając jego twórczość. Na pytanie o motywację, jaka legła u początków zadania odpowiedzią były słowa autora poprzedniego przekładu Andrzeja Drawicza - Nie mogłem tej powieści nie przetłumaczyć. To przekonanie łączyło rodzinę tłumaczy. Jak ważna jest to dla nich powieść może świadczyć deklaracja profesora Grzegorza Przebindy, który Mistrza i Małgorzatę wziąłby na bezludną wyspę wśród trzech dzieł, które wolno byłoby mu zabrać. Dr Anna Styrcz-Przebinda stwierdziła ponadto, że od poprzednich prób minęło już wystarczająco dużo czasu, a język polski na tyle się już zmienił, że zmaganie się z arcydziełem Bułhakowa było właściwie niezbędne. Trzeci członek zespołu - Igor, który odpowiadał, między innymi, za uwspółcześnienie niektórych fragmentów, podzielił się wspomnieniem, że znajomość z ekipą Wolanda zawarł już w wieku dziesięciu lat.
Pytania i odpowiedzi odsłaniały także pewne tajniki warsztatu tłumacza. Uczestnicy spotkania mogli dowiedzieć się o błędach popełnianych przez poprzednich tłumaczy i jak te trudniejsze fragmenty tekstu zostały przełożone w prezentowanym tłumaczeniu. Niezwykle ciekawe było to, jak tłumacze naśladowali brzmienie prozy oryginału i jak uwspółcześniano język powieści, by zachować stylistyczną wierność oryginałowi. Ciekawostką, niechętnie ujawnianą przez członków zespołu, był podział zadań podczas tak niezwykłego przedsięwzięcia, jakim jest tłumaczenie dzieła literackiego. Profesor Grzegorz Przebinda wyjaśnił także specyficzne trudności w pracy nad tym konkretnym dziełem. Wynikły one nie tylko z powodu ponad dziesięcioletniej pracy Bułhakowa nad swoim dziełem, ale także z powodu licznych poprawek nanoszonych na rękopis niemal do śmierci autora. Symboliczną staje się poprawka, która w przekładzie Przebindów pojawiła się po raz pierwszy wśród wszystkich dotychczasowych przekładów. Okazuje się, że nanosząca poprawki żona Bułhakowa, zmieniając jeden znak w rękopisie zmieniła sens powieści zastępując "Zmartwychwstanie" trywialną "niedzielą". Rozmowa musiała dotknąć także ducha samego dzieła, bez poznania którego samo tłumaczenie nie miałoby takiej wartości. Takie słowa jak miłosierdzie, samozaparcie, ukojenie, zmartwychwstanie i przebaczenie rozciągają sens powieści między realistycznym i konkretnym sprawozdaniem z historycznej chwili a metafizyczną perspektywą powieściowej eschatologii.
Spotkanie zakończyło się wyjątkową dla uczestników okazją, nie tylko nabycia tej szczególnej książki, ale również uzyskania dedykacji od wszystkich tłumaczy.
Więcej zdjęć w galerii
Wojciech Gruchała