Nowe krakowskie muzeum przedstawia postać i twórczość znanego malarza, pisarza, współtwórcy paryskiej "Kultury".
Nowoczesny trzypiętrowy budynek projektu Danuty Fredowicz stanął na tyłach pałacu przy ul. Piłsudskiego 12, mieszczącego Muzeum Emeryka Hutten-Czapskiego, oddział Muzeum Narodowego w Krakowie. To symboliczne połączenie postaci wnuka i dziadka. Józef Czapski (1896-1993) był bowiem wnukiem Emeryka Hutten-Czapskiego, wielkiego kolekcjonera monet, medali i pamiątek polskich, fundatora muzeum.
Sam Józef studiował malarstwo w Krakowie i w Paryżu. Więziony przez bolszewików w obozie w Starobielsku, jako jeden z nielicznych ocalał z masakry oficerów polskich w 1940 r., określanej jako "zbrodnia katyńska". Będąc oficerem Armii gen. Andersa, poszukiwał swoich zaginionych kolegów. Był szefem Oddziału Kultury i Prasy II Korpusu Polskich Sił Zbrojnych. W 1947 r. wraz z Jerzym Giedroyciem współtworzył Instytut Literacki, który wydawał m.in. miesięcznik "Kultura". Z instytutem i "Kulturą" był związany do końca życia, mieszkał w jego siedzibie w podparyskim Maisons-Laffitte.
Opublikował kilka książek zawierających wspomnienia i rozważania o sztuce, m.in.: "Wspomnienia starobielskie", "Na nieludzkiej ziemi", "Tumult i widma", "Patrząc", "Czytając", „Wyrwane strony”. Kontynuował także działalność malarską. Przez wiele lat prowadził dziennik będący zapisem jego przemyśleń, lektur, pracy malarskiej.
Swoje archiwum, w tym 278 tomów dziennika i wielotysięczny zbiór korespondencji oraz bibliotekę, zapisał w testamencie Muzeum Narodowemu w Krakowie.
Pawilon Józefa Czapskiego od 23 kwietnia będzie dostępny dla publiczności. - Miał równolegle dwa talenty - do pisania i malowania - powiedziała prof. Krystyna Zachwatowicz, znana scenograf, która opracowała scenariusz ekspozycji. - To opowieść o życiu tego niezwykłego człowieka. Odtworzyliśmy m.in. pokoik Czapskiego z Maisons-Laffitte. Symbolicznym przedmiotem związanym z jego biografią i zainteresowaniami intelektualnymi jest tom utworów Norwida, który Czapski miał ze sobą w obozie w Starobielsku i potem na emigracji - dodała K. Zachwatowicz.
W pawilonie, prócz wspomnianej rekonstrukcji pokoiku-pracowni Czapskiego, pokazano również jego obrazy i wybrane tomy dziennika. Jednym z elementów ekspozycji jest również tzw. pokój świadka, poświęcony zbrodni katyńskiej.
Opowieść biograficzna o Czapskim ma charakter multimedialny. Będą wyświetlane m.in. poświęcone mu filmy dokumentalne. Badacze będą mieli zaś okazję zapoznawać się w czytelni z archiwum i biblioteką artysty.
- Pawilon nie będzie typowym muzeum biograficznym, skoncentrowanym na przeszłości. Będą się tu odbywały także spotkania i wystawy dotyczące sztuki współczesnej - powiedział prof. Andrzej Betlej, dyrektor Muzeum Narodowego w Krakowie.
Z powstania pawilonu cieszy się również Wojciech Karpiński, wybitny eseista, przyjaciel i biograf Czapskiego. - Nie wątpię, że powstanie jeszcze kilka muzeów dedykowanych Czapskiemu, poświęconych jego twórczości plastycznej i literackiej oraz jego postaci jako świadka XX wieku. Jestem szczęśliwy, że to wielkie dzieło wieloletniego uporu Krystyny Zachwatowicz-Wajdowej, jakim jest Pawilon Czapskiego, wreszcie powstało. Znalazło się tam m.in. kilkanaście obrazów malarza, podarowanych niedawno przez Richarda Aeschlimanna ze Szwajcarii, właściciela największej kolekcji dzieł Czapskiego. Zmieniło to charakter krakowskiego muzeum, gdyż wśród podarowanych obrazów znalazły się jedne z najważniejszych dzieł malarza. Jest więc to nie tylko świadectwo o Czapskim jako człowieku, lecz także wspaniała galeria jego obrazów - powiedział W. Karpiński.
J. Czapskiego odwiedził w 1987 r. prof. Grzegorz Przebinda, wybitny rusycysta krakowski. - Pojechałem do Paryża jako wysłannik wydawanego w podziemiu krakowskiego kwartalnika "Arka" do redakcji znanego rosyjskiego tygodnika emigracyjnego "Russkaja Mysl". Ta wizyta zrobiła na mnie duże wrażenie. Do dziś mam w pamięci leżącą na łóżku, długą postać Czapskiego. Wiedząc o jego bliskich związkach z kulturą rosyjską, wiedząc, że znał osobiście Annę Achmatową i Dymitra Mereżkowskiego, byłem ciekaw jego opinii. Prosił mnie o odczytanie na głos mojego opublikowanego w "Znaku" tekstu o Włodzimierzu Sołowiowie. Na jego prośbę podkreślałem również interesujące go fragmenty. Na koniec naszej kilkugodzinnej rozmowy obdarował mnie swoją książką "Tumult i widma", opatrzoną jego odręcznymi uwagami i podkreśleniami - powiedział prof. Przebinda.
źródło http://krakow.gosc.pl/doc/3104347.powstalo-muzeum-jozefa-czapskiego/2