15 lutego 2020, w przededniu 40-tej rocznicy zimowego wejścia Polaków na Mont Everest, studenci PWSZ im. Stanisława Pigonia w Krośnie, pod kierunkiem Piotra Łopatkiewicza, dokonali zimowego wejścia na Tarnicę – najwyższy szczyt Bieszczadów. Nasza wyprawa rozpoczęła się 14 lutego, przed południem, wyjazdem z Krosna do Ustrzyk Górnych. Jeszcze tego dnia nastąpił krótki rozruch w celu zapoznania się z warunkami panującymi na szlaku, czyli popołudniowe podejście doliną Terebowca, w stronę Szerokiego Wierchu (mniej więcej na wysokość ok. 850 m n.p.m.) i powrót do Ustrzyk Górnych na nocleg.
W sobotę 15 lutego, tuż po wschodzie słońca (ok. 7.00), dziesięcioosobowym zespołem wyruszyliśmy z Ustrzyk Górnych, z wysokości ok. 650 m n.p.m., w stronę połoniny Szerokiego Wierchu 1268 m n.p.m. Pogoda przed południem nie była najlepsza, widoczność ograniczona, temperatura w dolinie ok. 2 stopnie na plusie i lekki opad śniegu. Rozjaśniać zaczęło się dopiero po wejściu na grań Szerokiego. Po mozolnej wędrówce w śniegu i lodzie, przez kolejne wierzchołki „Szerokiej Połoniny” dotarliśmy do wierzchołka Tarniczki (1315 m n.p.m.), skąd już tylko strome zejście na przełęcz pod Tarnicą (1286 m n.p.m.) i krótki trawers wschodnim stokiem Tarnicy na wierzchołek najwyższego szczytu polskich Bieszczadów. Tam, na wysokości (1346 m n.p.m.), krótki odpoczynek, łyk gorącej herbaty i pamiątkowe zdjęcia z flagą PWSZ. Około godziny 12.00 pogoda zaczęła się poprawiać, ukazało się długo wyczekiwane słońce i błękit nieba. Po kolei odsłaniać zaczęły się też rozległe widoki, od Kińczyka Bukowskiego (1251 m n.p.m.) i Rozsypańca (1280 m n.p.m.), przez Halicz (1333 m n.p.m.), Kopę Bukowską (1320 m n.p.m.) i Krzemień (1335 m n.p.m.). Po dłuższej chwili, w całej okazałości, pojawił się również Szeroki Wierch.
Poprawa pogody skłoniła nas do zmiany planów na nieco bardziej ambitne. Zapadła decyzja, że poza Tarnicą wejdziemy jeszcze na Krzemień. Po mozolnym zejściu w kopnym śniegu na Przełęcz Goprowską (1160 m n.p.m.), zaczęliśmy mocne podejście na Krzemień (1335 m n.p.m.), jeden z najbardziej wyjątkowych szczytów Bieszczadów, którego grzbiet znaczą okazałe, zimą pokryte śniegiem i lodem, skalne turnie. Po krótkim pobycie na szczycie, rozpoczęliśmy ponowne zejście na Przełęcz Goprowską i ostre podejście na szczyt Tarniczki, skąd granią, już dość łatwym szlakiem, przez kolejne wierzchołki Szerokiego Wierchu, ruszyliśmy w drogę powrotną do Ustrzyk Górnych.
Po południu wypogodziło się już zupełnie, temperatura sięgała 5-6 stopni mrozu, wciąż było niemal bezwietrznie, a widoki w promieniu kilkudziesięciu kilometrów i powoli zachodzące słońce, całkowicie zapierały dech w piersiach. Po dwóch godzinach marszu około 17.00 wróciliśmy na drugi nocleg w Ustrzykach Górnych.
Pokonana przez na trasa to łącznie: 20,5 km, wznios: 1210 m, spadek: 1250. Cała wyprawa zabrała nam blisko10 godzin, co jak na zimowe warunki jest całkiem dobrym wynikiem.
W zimowym wejściu na Tarnicę uczestniczyli studenci:
Kamila Maciejowska – II TiR, Kamila Wajda III – TiR, Urszula Stasik – III MKJ, Rafał Bąk – II TiR, Jakub Kłap – II TiR, Arkadiusz Penar – II TiR, Krzysztof Podkul – II TiR, Krzysztof Prajsnar – II TiR i Marcin Zygmunt – II TiR.
Dla nich wszystkich Wielkie, Wielkie Brawa!!! Byliście Wspaniali!!!
Relacja i fotorelacja: Piotr Łopatkiewicz