Studenci DSDT i zagraniczni goście w Łańcucie
W piątek 12 kwietnia nasza mała grupa udała się na wycieczkę do Łańcuta. Tego dnia padał śnieg, dość niezwykłe zjawisko jak na połowę kwietnia. Wyjechaliśmy z Krosna ok. godziny 9:00. Przed 11:00 dotarliśmy już na miejsce.
Pierwszym przystankiem był zamek, wybudowany w XVII wieku. Trwają tam obecnie prace remontowe, więc nie mogliśmy zobaczyć wszystkich ekspozycji, a tylko wybrane. Z uwagi na zabytkowe podłogi (bardzo śliskie!) przy wejściu rozdano nam kapcie, w których jeszcze bardziej się ślizgaliśmy. Szczególnie w sali balowej!
Zwiedzanie odbywało się z pomocą audioprzewodników, czyli małych urządzeń ze słuchawkami, dzięki którym lektor opowiadał po angielsku o poszczególnych pomieszczeniach w zamku i udzielał instrukcji, w którą stronę iść i na co patrzeć. Odwiedziliśmy także powozownię i wystawę ikon (jedną z największych w Polsce, nie licząc sanockiej). Studenci uczący się języka rosyjskiego, w tym i ja, mogą ją traktować jako akcent wschodni, w kontekście naszego kierunku. Wszak ikony pochodzą z prawie 700 starych cerkwi, przed wojną użytkowanych przez Rosjan i Ukraińców.
Obiad zjedliśmy w restauracji „Vis A Vis”, siedząc przy stole z Irlandczykami i gawędząc. O dziwo rozmowa szła naturalnie. Zarówno Polacy jak i obcokrajowcy starali się mówić na tyle wyraźnie i zrozumiale, żeby po prostu się dogadać i zlikwidować barierę językową. Później jeszcze przejechaliśmy się do Rzeszowa, gdzie przez dwie godziny czasu wolnego można było sobie pójść na kawę, zakupy, piwo.
Wyjazd będę wspominać bardzo pozytywnie i mam nadzieję, że będzie więcej okazji do integracji z naszymi gośćmi. Mimo kiepskiej pogody i zimna daliśmy radę cieszyć się wspólnym czasem, śmiać i żartować. Czego chcieć więcej?
Aleksandra Murkos, I rok DSDT