Nie dla dyskryminacji rosyjskojęzycznych w Estonii
Ostatnio za sprawą wywiadu przeprowadzonego dla portalu argumenti.ru z Jeleną Glebovą, wielokrotną mistrzynią Estonii w jeździe figurowej na łyżwach, ponownie zaczęło być głośno o rosyjskojęzycznych mieszkańcach Estonii. Sportsmenka zapytana o tą kwestię, zdecydowanie zaprzeczyła rzekomej dyskryminacji i podziałowi społeczeństwa. Według niej nie można mówić o kategoryzowaniu ludności, gdyż wszyscy są równi, nie wszyscy jednak potrafią posługiwać się tym samym językiem. Zauważa ona problem w codziennej komunikacji między mówiącymi po rosyjsku, a Estończykami. Rozwiązanie Jeleny? Nauka estońskiego. Aż 30% populacji Estonii stanowią osoby nieznające tego języka. Niestety nie tylko kwestie komunikacyjne stanowią problem. Kłopoty zaczynają się, kiedy trzeba posłać dziecko do szkoły, załatwić sprawy urzędowe, przeczytać etykietę produktu spożywczego czy lekarstwa. Jak sobie wtedy poradzić? Czy w świetle prawa są oni gorszymi obywatelami estońskiego państwa? Odpowiedzi na te pytania poszukuje organizacja MGPR.
Czym tak właściwie zajmuje się MGPR (Мы Говорим По-Русски - Mówimy po rosyjsku)?
Celem MGPR jest informowanie firm działających na terenie Estonii o potrzebie używania nie tylko języka estońskiego, lecz również rosyjskiego, gdyż 30% tamtejszej populacji stanowią osoby rosyjskojęzyczne. MGPR nie jest jednak organizacją zarejestrowaną, to bardziej inicjatywa obywatelska, bo jak mówi jej organizator Michaił Twerski: „mam prawo wyrażać swoje zdanie, mamy przecież wolność słowa”. Strona internetowa www.mgpr.eu prowadzona w języku rosyjskim i angielskim. Jest to prawdziwa skarbnica wiedzy. Możemy na niej znaleźć wszystkie niezbędne informacje dotyczące sposobu działania organizacji, poczytać artykuły i wypowiedzi ludzi napotykających problemy związane z barierą językową w codziennym funkcjonowaniu. Istnieje również specjalna zakładka ze spisem firm i organizacji, które według czytelników zupełnie zapominają o części społeczeństwa niewładającej językiem estońskim. Spośród nich co roku wybierany jest "Rusofob Roku". Oczywistym jest, iż bycie na „czarnej liście” nie pomaga w rozwijaniu interesu. Dlatego też niektóre firmy próbują się zrehabilitować i zaczynają funkcjonować również w obrębie języka rosyjskiego. Właśnie w ten sposób organizacja MGPR przyczynia się do poprawy sytuacji rosyjskojęzycznych w Estonii, jako że nie istnieją regulacje prawne nakazujące przedsiębiorstwom używać także rosyjskiego. W chwili obecnej tylko 10% firm bierze pod uwagę w sowjej działalności mniejszość rosyjskojęzyczną zamieszkującą Estonię.
Pytanie brzmi, czy w tak małym kraju, jakim jest Estonia, biznes może pozwolić sobie na stratę ogromnej ilości potencjalnych klientów tylko dlatego, że nie chcą tłumaczyć swojej oferty na rosyjski? Czy przywiązanie przedsiębiorców do idei języka urzędowego jest dla nich samych dobrym rozwiązaniem? A może powinniśmy na to spojrzeć z innej strony, tzn. jak niebezpieczne dla ludzi jest np. zażycie leku, którego ulotki nie byli w stanie zrozumieć? Problem ten więc nie jest już tylko kwestią dobrej woli przedsiębiorstw. Powoli zaczyna zataczać szersze kręgi i dotyczyć zdrowia, a nawet życia.
opracowała Karolina Zygarowicz (III DST)