Dnia 23 listopada 2009 wszyscy studenci germanistyki udali się wynajętym autobusem z Jasła na Banicę, aby zdążyć przed spodziewanymi wkrótce opadami śniegu wyjść na wzgórze banickie i zapalić znicze na cmentarzu wojennym, którym Studenckie Koło Naukowe Germanistów opiekuje się już szósty rok. Pogoda w Jaśle była słoneczna, natomiast na Banicy było zimno, lało i wiało, co jednak nie przeszkodziło nam w zrealizowaniu naszego zamiaru. Na wzgórzu banickim zastaliśmy niestety groby znowu zarośnięte trawą, chociaż także kilka zniczy świadczących, że ktoś ten cmentarz jednak niedawno odwiedził – być może w związku z niedawnym Świętem Zmarłych.
Ucieszyliśmy się widząc wokół cmentarza nowe ogrodzenie z kamienia i drewna. Przypomnieliśmy sobie także historię tego cmentarza, oraz fakt, że to nasi studenci germaniści z Koła Naukowego byli inicjatorami odrestaurowania tego cmentarza. Z satysfakcją stwierdziliśmy, że znakomicie się to udało. Co prawda rekultywacja cmentarza nie jest w całości naszą zasługa, ale do naszej inicjatywy przyłączyła się jakże efektywnie gmina Sękowa wraz z wieloma miłośnikami tych terenów.
Postanowiliśmy, że na wiosnę, gdy tylko zejdą śniegi, wrócimy tu znowu, aby zabrać się za porządkowanie terenu cmentarza.
Po krótkim pobycie na cmentarzu, modlitwie, zapaleniu zniczy, udaliśmy się jak zwykle do gościnnego schroniska ”Gościniec”, gdzie czekał na nas gorący żurek z kiełbasa i jajkiem, herbata z cytryną i ... pies gospodarzy Hela, który zawsze chętnie towarzyszy turystom – zwłaszcza przy jedzeniu. Pobyt w schronisku jest zawsze związany z integracyjnym biesiadowaniem i wspólnymi śpiewami – jak zwykle na pierwszy ogień idą Sokoły, a potem po kolei tradycyjne biesiadne piosenki.
Pan magister Leszek Habrat ze swoja nieodłączną gitarą wspomagał śpiewy a także sam zaśpiewał bardzo sugestywnie kilka piosenek Jacka Kaczmarskiego. Po wspólnym odśpiewaniu „Murów” wyruszyliśmy w drogę powrotną, zatrzymując się jeszcze na chwilę w Siarach aby oglądnąć z zewnątrz piękny pałac Długoszów – wraz z ogrodem, który co prawda bez zieleni i kwiatów, jednak i tak okazale się prezentuje.
Zadowoleni z wycieczki wróciliśmy z deszczowej Banicy /ubłoceni niemiłosiernie/ do słonecznego Jasła z mocnym postanowieniem powrotu na banickie wzgórze jak najwcześniej na wiosnę.