start

Aktualności

Profesor Grzegorz Przebinda dla Radia Kraków: "Rozważania o tym, czy będzie wojna Rosji z Ukrainą są pozbawione sensu"

19-08-2016

 

 
 
- Polityka Rosji jest nieprzewidywalna, a sam Władimir Putin działa impulsywnie - tak uważa prof. Grzegorz Przebinda. Od miesiąca Rosja buduje także na granicy z Polską zasieki. Stało się to po tym, gdy Polska wstrzymała mały ruch graniczny.
 
Posłuchaj rozmowy z prof. Grzegorzem Przebindą
Zapis rozmowy Jacka Bańki z prof. Grzegorzem Przebindą z Instytutu Filologii Wschodniosłowiańskiej UJ, rektorem PWSZ im. Stanisława Pigonia w Krośnie
 
Dokładnie 25 lat temu w Rosji miał miejsce pucz Janajewa. Jak zmieniła się Rosja przez te 25 lat?
- Zmieniła się bardzo. Oczywiście z punktu widzenia fundamentalistycznego nic się nie zmieniło. Rosja dalej jest imperialna. Jak się komentuje to co tam się wydarzyło z naszej perspektywy, warto uelastycznić umysł. Ja jeżdżąc do Rosji przez te 25 lat i patrząc na zmiany, stawiam sobie pytanie co ta rocznica znaczy. Rosyjscy politycy o puczu nie zapomnieli. 50% zwykłych osób zapomniało, ale politycy nie zapomnieli. Mało jest ludzi w Rosji, którzy by chcieli powiedzieć, że upadek ZSRR był szczęściem. Nawet ci, którzy występują dziś przeciwko Putinowi, nie twierdzą, że to największa geopolityczna katastrofa XX wieku, ale nie twierdzą, że upadek ZSRR był szczęściem. Tacy komentatorzy, do nich należy szef Nowej Gazety twierdzą, że gdyby nie puczyści, ZSRR by istniało. Gorbaczow planował na 20 sierpnia nowe referendum związkowe. Chciał usunąć przyszłych puczystów ze stanowisk, ktoś podsłuchał i doniósł, oni zrobili pucz. To był gwóźdź do trumny ZSRR. Z tego punktu widzenia był zły. Z kolei Żyrinowski, czyli polityk, którego lekceważyć nie należy... Komentatorzy z Polski, którzy chcą wiedzieć co w trawie piszczy, powinni słuchać przede wszystkim Żyrinowskiego. Nie Putina. Inni politycy są bardziej dyplomatyczni i taktyczni. To co mówi Żyrinowski jest przesadzone, ale to się potem sprawdza. On uważa, że jego zadanie polega na restauracji ZSRR. On mówi, że wojna będzie. Mówi, że trzeba zaanektować Ukrainę. On mówi, że taka wojna może się odbyć na początku listopada. Będziemy tuż przed wyborami w USA. Obama nie będzie miał narzędzi a Trumpa nie będzie to interesowało. Wtedy będzie okazja, żeby wejść do Doniecka. Potem Żyrinowski mówi o granicach z czasów ZSRR. Takie są dwie postawy dzisiejsze wobec puczu.
 
Jak pan ocenia jakość polskiej debaty dotyczącej tego co dzieje się w Rosji? Jest pytanie czy będzie wojna z Ukrainą, czy nie.
- Nie śledzę tej debaty. Powtarzają tam się takie same tezy. Na takie pytanie nie ma odpowiedzi. Żeby pytanie było prawdziwe a odpowiedź prawdopodobna, ona musi być weryfikowalna. Proszę zobaczyć, że ci, którzy mówią, że będzie wojna, nie ponoszą odpowiedzialności. Nie rozlicza się ich z tego. Jakby wojna jednak była to te przepowiednie nie będą miały sensu. Był bardzo niebezpieczny moment tuż po aneksji Krymu. Polityka Putina nie jest przewidywalna. Putin podjął te decyzje impulsywnie. Wtedy był już gotowy na wszystko. Teraz sytuacja przez rok była bezpieczniejsza. Nie jest tak groźnie jak wiosną 2014 roku, ale ostatnie doniesienia o rzekomych prowokacjach ukraińskich na Krymie i zabójstwie żołnierzy rosyjskich spowodowały, że Rosjanie się zaczęli zastanawiać co Putin szykuje. Oni nawet mówią o tym, że Ukraińcy wyszykowali coś w rodzaju Prowokacji Gliwickiej. Polska pojawiła się w tym kontekście. Polska nie pojawia się teraz w dyspucie politycznej rosyjskiej jako ofiara II wojny, ale tu się pojawiła jako ofiara Prowokacji Gliwickiej. Jak będziemy mieli za sobą 24 września, czyli ukraińskie święto niezależności, ten czas najgroźniejszy teraz minie. Oczywiście jako komentator chcę powiedzieć, że wojny nie będzie. Ona jest niepotrzebna. Ona zresztą zdmuchnie Putina. Straszenie wojną jest na korzyść Putina. W Rosji za miesiąc będą wybory do Dumy.
 
Powiedział pan, że polityka Putina jest nieprzewidywalna. Znaczy to, że nasze kategorie racjonalnego postrzegania świata nie przystają do Rosji?
- Do polityki Putina nie przystają. Można szukać mechanizmów, które nim kierowały, ale najbardziej racjonalne z punktu widzenia zrozumienia polityki Putina jest zachowanie władzy przez niego. Putin się boi odpowiedzialności i wie, że ten naród rosyjski, u którego ma 85% poparcia, wystawi mu bardzo surowy rachunek za politykę, która doprowadziła do ruiny ekonomicznej kraju. Rosja nie wygląda tak jak 2-3 lata temu. My jesteśmy tam o wiele bogatsi. Widzi pan wiele książek u mnie w mieszkaniu. Kupuję je teraz za 2/3 albo połowę ceny w stosunku do tego co było 2 lata temu. Rubel upada. Rosja wydaje 1/3 budżetu na armię. Połowa z tej 1/3 to wydatki tajne. Putin ma wokół siebie ludzi zaangażowanych w obronę własnych bogactw. To nie są tacy bolszewicy jak kiedyś. To ludzie nastawieni na korzyści własne. Bronią imperium a ich dzieci żyją poza granicami. Oni sami też by mogli Rosję porzucić i usadzić się na Wyspach Kanaryjskich.
 
Powiedział pan, że Putin zapłaci słono za swoją politykę. Tak postrzegają swojego przywódcę Rosjanie?
- Miałem na myśli fakt, że jakby doprowadził do wywołania wojny. Wtedy ta wojna jego też by zmiotła. Nie jest w interesie Putina rozpętywanie wojny. Chodzi o straszenie wojną, żeby mieć wpływy. To straszenie nie polega na pobrzękiwaniu szablą. To mówienie, że inni ich atakują. Dlatego trzeba uważać w komentarzach w Polsce. Trzeba się zbroić, ale mało mówić. Nie ogłaszajmy, że znosimy pomniki Armii Czerwonej. Propaganda rosyjska teraz tym żyje. Polska obok USA i krajów bałtyckich jest podstawowym wrogiem Rosji. Do niedawna była jeszcze Turcja, ale sprytny Putin z Erdoganem zawarł sojusz. To nie działa na naszą korzyść. Uważaliśmy Turcję za pewne ogniwo NATO. W USA mówiło się, że jakby Turcja nie istniała to trzeba byłoby ją wymyślić.. To już odległe. Putin jest pragmatykiem. Jeszcze 3 miesiące temu Erdogan był wrogiem publicznym a teraz jest przyjacielem.
 
Podkreśla pan swoisty związek postrzegania Władimira Putina w kontekście sacrum.
- Podobno ma swojego spowiednika. To nie wynika pewnie z religijności, ale pewnie też z pragmatyzmu. Cerkiew rosyjska jest jedyną instytucją w świecie, której podporządkowane są terytoria należące niegdyś do ZSRR. To znaczna część cerkwi na Ukrainie, Białorusi, w krajach bałtyckich. Putin wie w co gra. Ponadto jest zamęt w umysłach Rosjan prostych. Nie jestem podróżnikiem. Nie znam wsi rosyjskiej, ale w Moskwie rozmawiałem z pokojówkami. Miła pani wyrażała nam swoją opinię na temat Gorbaczowa, Putina i Jelcyna. Te panie chodzą razem do monasteru świętej Matrony. Mówiło się, że Stalin z nią rozmawiał, ona przepowiedziała mu klęski i zwycięstwo. Mówiło się, że jak wybuchła wojna to Stalin obwoził nad Moskwą ikonę Matki Boskiej Włodzimierskiej. Znaczna część nacjonalistów rosyjskich apeluje o kanonizację Iwana Groźnego. W miejsce Aleksandrow podobno mu pomnik wystawili. Stalin ma być kanonizowany podobno. To taki komunizm podlany sosem religijnym, który się przyjął na prowincji. Jak widzą Putina, który siada w fotelu mnicha to serce im rośnie. Putin wychodzi na głęboko religijnego władcę.
 
Lubiliśmy zawsze powtarzać to stare rosyjskie przysłowie – w Rosji biez wodki nie razbieriosz. To jest aktualne?
- Sam Putin nie pije. Żirinowski, którego dzisiaj słuchałem, który jest pragmatycznym politykiem twierdzi, że każdy porządny polityk w Rosji musi się napić. Ci nowi ludzie to nie są tacy jelcynowscy politycy. Te proste panie, z którymi rozmawiałem, odnosiły się krytycznie do Jelcyna. On za dużo pił. Putinowi nie można zarzucać opływania w bogactwa. To asceta. Z tego powodu jest nawet bardziej niebezpieczny.
 

 

lista aktualności
zporr
Zakupu oprogramowania dokonano w ramach projektu “Budowa szerokopasmowej regionalnej sieci internetowej w Krośnie i w powiecie krośnieńskim współfinansowanego przez Unię Europejską z Europejskiego Funduszu Rozwoju Regionalnego w ramach Zintegrowanego Programu Operacyjnego Rozwoju Regionalnego"
bip
© 2010.All rights reserved. Realizacja: ideo,
Powered by CMS Edito