start

Aktualności

W kraju winorośli, gór i długich toastów

04-09-2017

 

 

 


Pracownicy naszej Uczelni, korzystając z wakacyjnego wypoczynku, odwiedzili w dniach 20-28 sierpnia 2017 roku, najbliższy nam kraj w Azji, i to nie tylko geograficznie. Wycieczka rozpoczęła się planowo, a lądowanie w Tbilisi odbyło się z niewielkim tylko opóźnieniem o 4.20 rano. Tbilisi znaczy po gruzińsku ciepłe źródło i poczuliśmy to jak tylko wyszliśmy z lotniska. Mimo wczesnej pory przywitało nas letnie 26 st. C.


Plac Europejski w centrum Tbilisi      

Poznawanie Gruzji (Sakartwelii) rozpoczęliśmy od zwiedzania stolicy tego pięknego państwa. O europejskich aspiracjach Gruzinów świadczą nie tylko powiewające wszędzie flagi Unii Europejskiej, ale również nowoczesna architektura Tbilisi i nazwa reprezentacyjnego centrum - Placu Europejskiego. Nowoczesność jednak harmonizuje tu z zabytkami przebogatej historii. O początkach Gruzji usłyszeliśmy od naszego przewodnika po Tbilisi - Gogi, stojąc przy wzniesionej nad placem cerkwi Metechi z XII w. i w cieniu konnego pomnika wielkiego króla Gruzinów Wachtanga I Gorgosali, uznanego przez gruzińską cerkiew za świętego. Gruzja jako kraj, który jako trzeci na świecie, po Armenii i Bizancjum, w 337 r. przyjął chrześcijaństwo jako religię panującą, zachowała, mimo wielu lat pod okupacją rosyjską, a potem sowiecką, wiele pięknych obiektów sakralnych. Tego dnia podziwialiśmy jeszcze cerkiew Anczischati z VI-VII w., gdzie wystawiony jest niezwykły krzyż św. Nino oraz katedrę Sioni z XI w.

Twierdza Narikala i widok na Tbilisi

Nowoczesność i tradycja. Tak można podsumować również wyjazd kolejką linową z centrum miasta aż na szczyt wzniesienia, które wieńczy cytadela Narikala. Jej najstarsza część pochodzi z IV wieku, a ostateczny kształt nadał jej król Dawid Budowniczy w XI w. Z twierdzy, nazywanej niewdzięcznym fortem, roztacza się z jednej strony bajeczna panorama na całe Tbilisi, a z drugiej na ogród botaniczny i łaźnie tureckie. Po zejściu do doliny Mtkwari (Kury) spacerowaliśmy jeszcze uliczkami dzielnicy Abanotubani, oglądaliśmy meczet, a także poznaliśmy gruzińskie Champs-Elysees - aleję Szoty Rustawelego.

Ten, jakże bogaty we wrażenia dzień, zakończyliśmy gruzińską kolacją z degustacją win, z tradycyjnymi toastami Tamady, z których każdy wiąże się z długą opowieścią, z gruzińskimi potrawami, tańcami i muzyką.

Kolejny dzień przyniósł nam spotkanie z niezwykłym i ważnym dla Gruzinów miejscem - pierwszą stolicą ich państwa – Mcchetą. Zwiedziliśmy między innymi obiekty wpisane na listę Światowego Dziedzictwa UNESCO. Szczególnie poruszające było zwiedzanie, liczącej blisko 1500 lat cerkwi krzyża - Jvari (VI w.), a także katedry Sveti Tskhoveli (XI w.) – dla Gruzinów odpowiednika katedry na Wawelu i cerkwi Samtavro, zbudowanej w VI w., a zrekonstruowanej w XI w. z grobami władców, którzy przyjęli chrześcijaństwo jako religię państwową w IV wieku n.e.


We wnętrzu cerkwi Jvari


Grupa wycieczkowa na dziedzińcu katedry Sveti Tskhoveli

Mimo niezwykle upalnej pogody, zwiedziliśmy jeszcze Muzeum Etnograficzne Giorki Chitaia. Skansen, położony nad jeziorem Vake, w bezpośrednim sąsiedztwie Tbilisi obejmuje ponad 65 hektarów powierzchni. Obejrzeliśmy zabudowania, reprezentujące najbardziej charakterystyczne budowle z różnych regionów Gruzji - Kartli, Kakheti, Samegrelo, Imereti, Racha, Ajara, Abkhazeti, Svaneti, Samtskhe-Javakheti. Poznaliśmy także lokalne rzemiosło, w tym sztukę wyplatania dywanów.

Trzeciego dnia skierowaliśmy się na wschód, niemal pod granicę z Azerbejdżanem. Kachetia jest jednym z najbardziej znanych regionów Gruzji, słynącym przede wszystkim z najdoskonalszych win. Zmierzając do Sighnaghi, zboczyliśmy nieco z drogi i zwiedziliśmy kompleks świątynny monastyru św. Grzegorza w Bodbe oraz grób św. Nino, która wedle przekazów historycznych nawróciła Gruzję na chrześcijaństwo. Z placu za świątynią, z krawędzi płaskowyżu wznoszącego się nad rzeką Alazani, mogliśmy po raz pierwszy oglądać w pełnej krasie szczyty Wysokiego Kaukazu.


Prof. dr hab. Grzegorz Przebinda w monastyrze św. Grzegorza w Bodbe

Miasto-twierdza Sighnaghi z zachowaną, a częściowo zrekonstruowaną architekturą obronną, znane jest już od średniowiecza. Jednak jego umocnienia pochodzą z XVIII w. Dziś Sighnaghi jest najmniejszym miastem Gruzji, żyjącym z produkcji win i ręcznie wyplatanych dywanów. Tradycji stało się zadość i przed obiadem odwiedziliśmy niewielką, rodzinną winiarnię, w której patrząc na Kaukaz degustowaliśmy różne rodzaje win i słuchaliśmy opowieści o uprawie winogron i wytwarzaniu wina.


Panorama Sighnaghi

O poranku, wyjeżdżając z Tbilisi, oglądaliśmy budynek starego parlamentu, w którym nieżyjący prezydent RP Lech Kaczyński zgromadził w 2008 roku przedstawicieli kilkunastu krajów Europy i Azji, w tym 8 prezydentów, którzy swoją obecnością wyrażali poparcie dla niepodległości i integralności terytorialnej Gruzji, zagrożonej rosyjską aneksją. Swoją wdzięczność Lechowi Kaczyńskiemu Gruzini wyrazili wystawieniem niewielkiego pomnika, przy którym na chwilę zatrzymaliśmy się w zadumie i dla pamiątkowych zdjęć.

Tego dnia całkowicie zmieniliśmy otoczenie. Skierowaliśmy się z Tbilisi na północ, jadąc wśród coraz wyżej piętrzących się szczytów Gruzińską Wojenną Drogą. Wykuta w skale, niejednokrotnie na krawędzi przepaści, historyczna droga wiedzie w góry Kaukazu między Morzem Czarnym i Kaspijskim. Została wybudowana przed ponad 100 laty na potrzeby carskiego wojska. Droga do Kazbegi, miasta leżącego u podnóża Kazbeku (5033 m n.p.m.), wiodła między innymi przez przełęcz Jvari (2395 m n.p.m.) i tunel o długości 1750 m. W Kazbegi przesiedliśmy się do wozów terenowych, które przetransportowały nas stromą i kamienistą drogą przez wieś Gergeti i coraz wyżej położonego podnóża Kazbeku do Kościoła Świętej Trójcy (Cminda Sameba), który jest niezwykłym zabytkiem architektury Gruzji, położonym na wysokości 2170 m n.p.m.


Cerkiew Cminda Sameba


Kazbek pod zasłoną z chmur

Po jego obejrzeniu wpatrywaliśmy się w zasnuty chmurami Kazbek, gdzie zgodnie z mitologią Prometeusz został przez bogów za karę przykuty do skalnej ściany. Niestety, chmury nie odsłoniły szczytu nawet na chwilę. Nieco rozczarowani wróciliśmy do Kazbegi, gdzie po krótkim odpoczynku rozpoczęliśmy dalszą podróż, tym razem na nocleg do Kutaisi, drugiego co do wielkości miasta Gruzji. Stąd właśnie następnego dnia mieliśmy wyjechać do Adżarii.

Podróż na południowy-zachód Gruzji wiązała się dla nas ze zmianą pogody. Zamiast dotychczasowych 34-37°C i upalnego nieba, Batumi, stolica Adżarii, powitała nas chłodnymi 22°C i niewielką mżawką.


Po treningu wśród palm...

Nie zamierzaliśmy jednak rezygnować z niczego. W pierwszej kolejności zapoznaliśmy się z kamienistymi plażami Morza Czarnego, jego słoną wodą i sporymi falami. Niektórzy, nie bacząc na deszcz spacerowali po nadmorskich bulwarach podziwiając nowoczesną, wręcz awangardową zabudowę turystycznego centrum Batumi.

 

Turystyczne centrum Batumi

Największe zaciekawienie wywoływała 130 metrowa wieża, na której 33 kondygnacjach prezentowane są kolejne litery gruzińskiego alfabetu. Drugą część dnia spędziliśmy w ogrodzie botanicznym, jednym z najsłynniejszych na świecie, którego początki sięgają 1880 roku, a oficjalne otwarcie nastąpiło w 1912 roku. Na 110 ha, podzielonych na kilka stref geograficznych, rośnie w warunkach zbliżonych do naturalnych ponad 5 000 gatunków roślin. Niektóre tworzą formacje przypominające te, wykształcające się w ojczyźnie, jak na przykład bambusowe czy eukaliptusowe lasy. Jak niepyszni wróciliśmy do Kutaisi, obiecując sobie powrócić tu jeszcze.


W ogrodzie botanicznym w Batumi

Kolejny, szósty już nasz dzień w gościnnej Gruzji, rozpoczął nieuchronny powrót z wycieczki. W drodze do Tbilisi obejrzeliśmy "marsjańską" kopułę nowego budynku parlamentu, przeniesionego do Kutaisi przez byłego prezydenta Saakashvilego, a przejeżdżając przez Gori, rodzinne miasto Józefa Stalina, zatrzymaliśmy się przed muzeum mu poświęconym, aby obejrzeć wyeksponowaną tam kolejową salonkę, w której dyktator podróżował po swoim imperium.

Największą atrakcją tego dnia było jednak zwiedzanie skalnego miasta Uplistiche, założonego w VII w. p.n.e., przez które wiódł niegdyś "Jedwabny Szlak". Podobno najstarsze jaskinie zostały wykute 7 tysięcy lat temu. Wykute w skalistych zboczach doliny rzeki Mtkvari miasto, zawiera różne struktury pochodzące z początków epoki żelaza do późnego średniowiecza, a wyróżnia się unikalnym połączeniem różnych stylów i kultur z Anatolii i Iranu, jak również współistnieniem architektury pogańskiej i chrześcijańskiej.


Skalne miasto Uplistiche

Do Tbilisi wróciliśmy popołudniem, więc pozostał nam czas na zakupy i ostatnią wizytę w bajecznie podświetlanym i zatłoczonym, nocnym mieście Tbilisi. Uciekając przed dziennym żarem, miejscowi i turyści wypełniają ciasno wąskie uliczki starego miasta, a na Placu Europejskim mogliśmy obserwować na zmianę pokazy świetlnej fontanny i zatopione w blasku fortyfikacje Narikali.


Wieczorne pożegnanie z Tbilisi - widok na pałac prezydencki

Powrót do Warszawy ujawnił, że nasze przygody nie zakończą się wraz z lądowaniem. Niektórzy otrzymali swoje bagaże dopiero po trzech dniach niecierpliwego oczekiwania.

Mimo drobnych niedogodności i rekordowo długiego powrotu do Krosna, zachowamy w pamięci cudowne i kolorowe wspomnienia z gorącej i przyjaznej Polakom Gruzji.

 Galeria fotografii

lista aktualności
zporr
Zakupu oprogramowania dokonano w ramach projektu “Budowa szerokopasmowej regionalnej sieci internetowej w Krośnie i w powiecie krośnieńskim współfinansowanego przez Unię Europejską z Europejskiego Funduszu Rozwoju Regionalnego w ramach Zintegrowanego Programu Operacyjnego Rozwoju Regionalnego"
bip
© 2010.All rights reserved. Realizacja: ideo,
Powered by CMS Edito