start

Aktualności

To polskość mnie wybrała

28-11-2017

Serdecznie zapraszamy do przeczytania artykułu To poskość mnie wybrała,
który ukazał sie w tygodniku Do Rzeczy (nr 47/249 20-26 listopada 2017).

 

Przemówienie prof. Jarosława Marka Rymkiewicza, tegorocznego laureata nagrody Strażnik Pamięci w kategorii „Twórca", wygłoszone na Zamku Królewskim w środę 8 listopada.

Dwa dni temu, dzisiaj mamy środę, a to był poniedziałek, pojechaliśmy z Ewą do Kalisza. Zawiozła nas tam nasza przyjaciółka Joasia Lichocka, także kaliska posłanka. Dzięki jej staraniom właśnie na luterańskim cmentarzu w Kaliszu odnaleziony został grób mojej prababki, Emilii Schultz. Prababka Emilia pisała swoje nazwisko przez „S-C-H", a na końcu przez „L-T-Z". Pojechaliśmy więc do Kalisza, poszliśmy na luterański cmentarz, Ewa z Joasią i kaliskimi przyjaciółmi Joasi chodziła po cmentarzu, szukając grobów innych Schultzów, a jest ich tam wielu, a ja - trochę podróżą zmęczony - usiadłem na krawędzi grobu prababki, bo nie było tam ławeczki, i zacząłem rozmyślać o dziejach rodu Schultzów, który zjawił się w Kaliszu nie wiadomo kiedy, ale na pewno dawno, dawno temu i nawet nie wiadomo, skąd do Kalisza przybył: może z Saksonii, a może z Bawarii, a także o dziejach rodu Rymkiewiczów, który zjawił się w Kaliszu z drugiej strony, z północnego wschodu: może z Wilna, a może - i to wydaje mi się prawdopodobniejsze - z oszmiańskiego powiatu, z małego zaścianka, który istniał tam pod nazwą Rymkiewicze.


Te rozmyślania o moich przodkach doprowadziły mnie do pytania, które dręczy mnie od dawna i na które wielokrotnie i głośno, i po cichu próbowałem już odpowiedzieć: Kim ja właściwie jestem? Trochę jestem Niemcem, trochę też Litwinem, trochę jestem Tatarem, trochę też Francuzem, może trochę też Rosjaninem, ale tego nie jestem pewien. Trochę jestem luterański, a trochę kalwiński, trochę pra­wosławny, ale, i owszem, także rzymskokatolicki. I trochę, co wynika z mojej tatarskości, także mahometański. Jedno jest tu pewne: nie ma we mnie ani kropli polskiej krwi, ani kropelki. A w moich komórkach wszystkich nie ma ani kawałeczka, ani ułamka polskiego genu.

No to dlaczego jestem Polakiem? I czy jestem Polakiem? A żeby jeszcze tę moją sytuację istnieniową uczynić bardziej skomplikowaną, to muszę powiedzieć, że ja nigdy do polskości nie aspirowałem. Nigdy jej też nie wybierałem. A nie wybierałem jej i nie aspirowałem do niej dlatego, że nie było takiej potrzeby. Jeszcze jako mały chłopczyk, w okupowanej przez Niemców Warszawie, gdzieś ok. roku 1943, miałem wtedy osiem lat, na tajnych kompletach, które odbywały się w mieszkaniu dziadka Schultza przy ulicy Koszykowej, recytowałem polskie wierszyki i śpiewałem polskie patriotyczne piosenki, nie zadając sobie pytania: „Kim jestem?". Zacząłem je sobie zadawać znacznie później. Jeden z tych wierszyków oczywiście pamiętam, bo pamięta je każde polskie dziecko:, „Kto Ty jesteś? Polak Mały. Jaki znak Twój? Orzeł Biały".

Czym że jest więc polskość? Ona nie jest ani biologiczna, ani genetyczna, ona nie bierze się z krwi ani nawet, jak pokazuje mój przykład - może dość wyjątkowy - nie bierze się nawet z pochodzenia. Polskość to jest straszna siła duchowa. I to nie my ją wybieramy, bo nie możemy tu niczego wybierać. To ona nas wybiera, ona chce nas mieć i wtedy nas wybierze. Nie ja ją wybrałem dla siebie, myślę, że to ona mnie wybrała, bo chciała mnie mieć. Ale wybrała też Was, moi drodzy, wszystkich, bo chce Was mieć Nie należy pytać o pochodzenie, o geny, o krew. Należy się tylko oddać tej strasznej sile, a ona całą resztę za nas załatwi. Dziękuję Szanownej Kapitule, dziękuję Joasi Lichockiej, że zawiozła mnie z Ewą do Kalisza.

lista aktualności
zporr
Zakupu oprogramowania dokonano w ramach projektu “Budowa szerokopasmowej regionalnej sieci internetowej w Krośnie i w powiecie krośnieńskim współfinansowanego przez Unię Europejską z Europejskiego Funduszu Rozwoju Regionalnego w ramach Zintegrowanego Programu Operacyjnego Rozwoju Regionalnego"
bip
© 2010.All rights reserved. Realizacja: ideo,
Powered by CMS Edito