6 sierpnia 1914 roku – wymarsz I Kompanii z Oleandrów
06-08-2014
6 sierpnia 1914 roku – wymarsz I Kompanii z Oleandrów
W polskim niepodległościowym czynie zbrojnym ważne znaczenie symboliczne i militarne przypada na dzień 6 sierpnia 1914 roku. Wtedy na nowo, nasi przodkowie skupiając się wokół Józefa Piłsudskiego rozpoczęli długi i krwawy marsz wiodący do Niepodległej. Warto w setną rocznicę przywołać najważniejsze wydarzenia tamtego czasu.
Przypomnijmy najważniejsze plany niepodległościowe i wydarzenia tamtych dni.
Po klęsce rewolucji 1905 roku wielu „niepodległościowców” znalazło schronienie w Galicji. Utworzono tu w 1908 roku konspiracyjny Związek Walki Czynnej (ZWC) na czele z Józefem Piłsudskim, Kazimierzem Sosnkowskim i Marianem Kukielem. W Galicji, za cichym poparciem austriackim, powstawały organizacje wojskowo-niepodległościowe. W oparciu o PPS Frakcję zorganizowano w 1910 roku „Strzelca” w Krakowie i Związek Strzelecki we Lwowie. Powstały też Drużyny Strzeleckie, Drużyny Bartoszowe, Drużyny Podhalańskie, Sokole Drużyny Polowe.
2 sierpnia 1914 roku przedstawiciel władz austriackich do spraw kontaktów przekazał Józefowi Piłsudskiemu zgodę na zmobilizowanie oddziałów strzeleckich. Zgodnie z ustaleniami zebrały się w budynkach powystawowych w Oleandrach w Krakowie członkowie kursu oficerskiego. Zostali podzieleni na 2 kompanie - pierwsza składała się z „Galicjan” (Polaków z zaboru austriackiego), - druga z „Zagraniczników” (Polaków z Europy Zachodniej) i „Królewiaków”(z zaboru rosyjskiego). 3 sierpnia przybyła do Krakowa do Oleandrów kompania Drużyn Strzeleckich i nastąpiło połączenie obu oddziałów. Na czele liczącej około 160 członków I Kompani Kadrowej stanął Tadeusz Kasprzycki – „Zbigniew”. Do nich skierował swoje słynne przemówienie Józef Piłsudski."Odtąd nie ma ani Strzelców, ani Drużyniaków. Wszyscy, co tu jesteście zebrani, jesteście żołnierzami polskimi. Znoszę wszelkie odznaki specjalnych grup. Jedynym waszym znakiem jest odtąd orzeł biały. Dopóki jednak nowy znaczek nie zostanie wam rozdany, rozkazuję, abyście zamienili ze sobą wasze dawne oznaki, jako symbol zupełnej zgody i braterstwa, jakie muszą wśród żołnierzy polskich panować. Niech Strzelcy przypną do czapek blachy Drużyniaków, a oddadzą im swoje orzełki. Wkrótce może pójdziecie na pola bitew, gdzie, mam nadzieję, zniknie najlżejszy nawet cień różnicy między wami... Patrzę na was, jako na kadry, z których rozwinąć się ma przyszła armia polska, i pozdrawiam was, jako pierwszą kadrową kompanię".
Na razie członków Kompanii czekało codzienne żołnierskie życie wypełnione ćwiczeniami. 4 sierpnia 1914 roku sformowany oddział ćwiczył już razem a równocześnie Oleandry poczęły wypełniać się kolejnymi, przybywającymi strzelcami. Rano 5 sierpnia zaświtała nadzieja na wymarsz – poranny alarm zakończył się jednak powrotem do Krakowa i okazał jeszcze jednym ćwiczeniem. Prawdziwy wymarsz miał miejsce dopiero 6 sierpnia o godz. 3.13. Wtedy też pierwszy od Powstania Styczniowego uzbrojony oddział Wojska Polskiego wyruszył do walki z zaborcami. Piłsudski jeszcze w tym samym dniu wydał oświadczenie, że w Warszawie powstał Rząd Narodowy, któremu on podporządkował się wraz ze swymi oddziałami strzeleckimi. Odezwa tego rządu, który był zwykłą mistyfikacją, mającą na celu nadanie akcji Piłsudskiego charakteru ogólnonarodowego, głosiła powierzenie mu funkcji komendanta polskich sił zbrojnych. Piłsudski liczył na entuzjastyczne przyjęcie w Królestwie, masowy napływ ochotników oraz zryw powstańczy.
Kompania ruszyła drogą przez Prądnik, Łobzów, Bibice, Słomniki i dalej do Miechowa, by w kilka dni później dojść do Książa Wielkiego, Jędrzejowa, Chęcin, zamykając pierwszy etap swej wędrówki zajęciem Kielc. 6 sierpnia 1914 roku jednak nastąpił historyczny moment – o godz. 9.45 w Michałowicach przekroczono granicę Królestwa z zadaniem wywołania tam powstania i podjęcia walki z Rosją. Zadanie to wyraźnie sformułował Kasprzycki, który po przekroczeniu granicy w imieniu nie istniejącego Rządu Narodowego ogłosił stan wojny z Rosją. Podjęcie walki, tak oczekiwanej i wytęsknionej, nie było oczywiste dla wszystkich – rozczarowanie przyszło dość szybko. Działania opierały się na założeniu, że Królestwo powita entuzjastycznie oddziały polskie, które wsparte spontanicznym zrywem społeczeństwa w krótkim czasie wkroczą do Warszawy. Reakcja ludności była jednak inna – stukotowi butów oddziałów Piłsudskiego towarzyszył łoskot zamykanych okiennic. Można nawet powiedzieć, że utożsamiane często z wojskiem austriackim oddziały te przyjmowano wręcz wrogo, napływ ochotników był niewielki. Pierwsze dni działań prócz euforii walki o niepodległą Polskę były także okresem nie najlepszych nastrojów, okazało się, że niewielu było w Polsce takich, którzy wierzyli w powodzenie działań.
Pluton strzelecki przed wymarszem na front. Oleandry w Krakowie, sierpień 1914
Śladem I Kompanii Kadrowej wyruszyły do Królestwa kolejne oddziały strzelców dowodzone m.in. przez Mariana Januszajtisa, Mieczysława Norwida – Neugebauera, Edwarda Rydza-Śmigłego, Miłchała Karaszewica-Tokarzewskiego oraz szwadron kawalerii Władysława Bieliny-Prażmowskiego i Marcelego Śniadowskiego. Łącznie 2257 żołnierzy.
Wymarsz I Kompanii Kadrowej z Oleandrów w Krakowie był jak iskra rozniecająca światło jutrzenki budzącej Polaków do walki na wielu frontach I wojny światowej. Jutrzenki w blasku, której oni, w tym dniu jeszcze nieliczni, profetycznie ujrzeli koniec niewoli.
Jerzy Świst