Odwiedzającym stronę naszej uczelni polecamy dziś wybrane fragmenty interesującego artykułu autorstwa Agnieszki Kalinowskiej i Marcina Pieńkowskiego zamieszczonego w sobotnio-niedzielnym wydaniu Plus Minus z dnia 22 sierpnia 2015 roku.
Gwiazdy YouTube tworzą nową grupę, która ma wszystkie wady tradycyjnych celebrytów. Na publicznych profilach chwalą się zdjęciami każdego z każdym. Chodzi o lans i promocję.
Podstawą jest założenie własnego kanału, który wraz ze wzrostem popularności staje się autonomiczną marką. To na nim youtuber umieszcza mniej lub bardziej systematycznie kolejne filmiki. Regularność zwiększa szanse na sukces. Tematyka? Dowolna. Podobnie forma. Dozwolone jest w zasadzie wszystko, byle przyciągało widzów.
Na YouTube można więc znaleźć kanały o tematyce kulinarnej, filmowej, o grach komputerowych, modzie, a także takie, w których lczy się wyłącznie osobowość prowadzącego. Większość użytkowników umieszcza swoje nagrania dla zabawy lub z chęci pokazania swych - większych lub mniejszych - talentów. Tylko niektórym udaje się przebić i osiągnąć sukces. Ale potem to oni wyznaczają trendy i tworzą nową grupę celebrytów nazywanych youtuberami.
Zaczyna się niepozornie - od rosnącej liczby odsłon publikowanych treści. Gdy ta idzie już w miliony, pojawia się popularność. I to nie byle jaka. Gwiazdy YouTube są dziś dla młodego pokolenia tym, kim dla ich rodziców byli liderzy zespołów rockowych w latach 80. ubiegłego stulecia czy gwiazdy wielkiego ekranu.
Narodziny gwiazdy
Jedną z bardziej rozpoznawalnych gwiazd, nagrywającą niemal od początków YouTube, jest francuski komik Remi Gaillard, bardziej znany pod pseudonimem „n'importe qui" (co można przetłumaczyć jako „ktokolwiek" albo „byle kto"). Zasłynął prześmiewczymi wideo, w których wcielał się m.in. w członka francuskiej reprezentacji siatkówki podczas oficjalnego meczu, przebierał się za kreskówkowego hydraulika Mario czy znaną z gier na starszych komputerach postać Pacmana.
Sukces liczony w milionach dolarów osiągnął też Szwed Felix Kjellberg, czyli autor kanału PewDiePie. Jemu popularność przyniosły filmiki typu „Lefs Play", w których prezentuje swoją rozgrywkę z gier komputerowych. Ponieważ Kjellberg nie jest pozbawiony charyzmy i ma oryginalne poczucie humoru, szybko zdobył popularność, która dziś daje mu ok. 8,5 min dolarów rocznego dochodu. To więcej, niż zarabia znakomita większość prezenterów telewizyjnych czy aktorów kinowych.
Youtuberów gwiazdorów nie brakuje też w Polsce, choć nasz rodzimy rynek w odniesieniu do zagranicy wygląda jak z epoki kamienia łupanego. Najliczniej subskrybowanym spośród polskich kanałów jest SA Wardęga, którego autorem jest 26-letni Sylwester Wardęga. Jego twórczość obserwuje ponad 3,2 mln osób. Największą popularność przyniósł mu filmik z 2014 roku, w którym straszy przypadkowych przechodniów wyskakującym nagle ogromnym pająkiem - w rzeczywistości przebranym za niego psem. W ciągu pięciu pierwszych dni obejrzano go niemal 60 mln razy, a do dziś niemal 150 mln razy. Do prokuratury wpłynął wtedy pozew. Wiele osób uznało, że Wardęga przesadził i swym straszeniem naraził zdrowie przypadkowych ludzi. Najpopularniejszy polski youtuber kręcił filmy, na których w przebraniu Spidermana czy Gandalfa czepiał się tramwajów. Na kłopoty narażał się też, gdy w jednym ze swoich wideo prowokował policjantów. /.../
WIELU YOUTUBERÓW DZIELI SIĘ SWOIMI POGLĄDAMI POLITYCZNYMI, ZWŁASZCZA TYMI, KTÓRE ZAPEWNIAJĄ MIEJSCE W OKREŚLONEJ GRUPIE SPOŁECZNEJ
WSZYSTKO JEST LŚNIĄCE, MODNE, WYRACHOWANE I BARDZO EUROPEJSKIE
Wardędze depczą po piętach Abstrachuje, czyli trzech chłopaków: Cezary Jóźwik, Robert Pasut i Rafał Masny. Ich materiały oparte są na prostym pomyśle. W każdym odcinku autorzy starają się pokazać typowe - ich zdaniem - zachowania różnych grup społecznych. Twórcy za pomocą łatwych do zdobycia rekwizytów, peruk i przebrań, wcielają się w różne role - kobiety, robotnika, kierowcy czy podwórkowego chuligana. Wszystko po to, by wyśmiać funkcjonujące w społeczeństwie stereotypy. Ponieważ ich diagnozy często są trafne, zapewniają im popularność. A ta przekłada się na niemałe pieniądze.
Czym jest YouTube i skąd się bierze jego popularność? Najkrócej można powiedzieć, że to serwis z materiałami wideo wszelkiej maści. Dzisiaj serwis jest tak powszechny, że trudno nawet wyobrazić sobie, jak wyglądał internet, kiedy YouTube nie było. Jeśli jednak przyjmiemy, że cała sieć jest prawie 50-letnim dojrzałym mężczyzną z wieloletnim doświadczeniem zawodowym, YouTube będzie ledwie 10-letnim dzieckiem, które nie ukończyło jeszcze nawet podstawówki.
Fenomen serwisu polega przede wszystkim na jego dostępności. Każdy, kto chce, może dzięki niemu odtwarzać oraz umieszczać filmy. Regulamin korzystania z YouTube zabrania jedynie umieszczania na jego serwerach treści pornograficznych, objętych prawem autorskim czy propagujących nienawiść, choć i te bariery użytkownicy potrafią obchodzić.
Muzyka? Fragmenty relacji sportowych? Poradniki z instrukcjami - od nauki gotowania przez szkoły makijażu po pilotaż samolotu? Płaczące dzieci? Śmieszne zachowania zwierząt? Doprawdy trudno znaleźć temat, który w serwisie nie zostałby jeszcze zwizualizowany. O każdej porze dnia i nocy. Na dodatek nie trzeba do tego pokaźnych rozmiarów telewizyjnej skrzynki. Wystarczy kilkucalowy tablet lub smartfon.
W otchłani zasobów YouTube nietrudno utknąć na dłużej. „Zgubiłem się na YouTube" czy „trafiłem na ciemną stronę YouTube" to znane wśród internautów powiedzenia. Skąd się biorą? W trakcie oglądania jednego filmu serwis sam w bocznym pasku podpowiada następne wideo, które może nas zainteresować. Jak to robi? Zapamiętuje obejrzane przez nas wcześniej treści i podrzuca kolejne, które tematyką albo formą są podobne do wybranych przez nas wcześniej. Czasem podpowiedzi bywają zaskakujące, ale nic w tym dziwnego. W końcu film na platformie może umieścić każdy.
W serwisie dostępne są już relacje z niemal wszystkich najważniejszych wydarzeń świata. Oczywiście na żywo. /.../
Towarzystwo wzajemnej adoracji
Gwiazdy YouTube tworzą dziś coś, co można określić mianem nowej grupy społecznej. Grupy, która ma już wszystkie wady tradycyjnych celebrytów. Warszawski światek youtuberów, menedżerów i specjalistów od social media to towarzystwo wzajemnej adoracji. Na publicznych profilach na Facebooku chwalą się zdjęciami każdego z każdym, a im więcej oznaczonych na zdjęciu celebrytów, tym lepiej i weselej. Chodzi o to, by się wzajemnie lansować i promować. /.../
Mimo że chcieliśmy zająć twórcom Abstrachuje jedynie kilka minut okazało się to niemożliwe. - Obecnie Abstrachuje są pochłonięci nagraniami i - niestety - rozmowa telefoniczna nie będzie możliwa - poinformował nas ich menedżer Sebastian Pasut, prywatnie brat jednego z autorów kanału. O interesy youtuberów dbają specjalne agencje reklamowe. Jedną z najpopularniejszych jest LifeTube. /.../ To, w jaki sposób twórca chce korzystać z naszej pomocy, zależy od niego. Nie wiąże się to z żadnym ograniczeniami udostępniania treści - przekonuje. Dodaje, że pracownicy agencji mogą klientom rekomendować pewne działania, ale niczego nie zabraniają.
Ale to nie do końca prawda. Często to właśnie menedżerowie i agencje decydują, z kim i w jakim gronie youtubowe gwiazdy będą się pojawiać publicznie czy w materiałach prasowych.
Więcej kliknięć, więcej pieniędzy
Bo YouTube to także wielkie pieniądze. - YouTube płaci za kliknięcia w wyświetlające się reklamy. Im więcej wyświetleń, tym więcej kliknięć i pieniędzy. Stawki nie są stałe. Wszystko zależy od produktu, sezonu i branży produktu, również od kraju - tłumaczy w rozmowie z „Plusem Minusem" Maciej Budzich, specjalista ds. nowych mediów z portalu Mediafun.pl.
Twórcy Abstrachuje już po roku swojej internetowej działalności zrezygnowali ze zwykłej pracy zawodowej. Byli w stanie to zrobić, choć stawki, na które mogą liczyć polscy twórcy, wciąż nijak się mają do tych, jakie otrzymują autorzy zagraniczni. Jak przyznali Abstrachuje w rozmowie z - również youtuberem - Łukaszem Jakóbiakiem (autorem popularnego kanału 2om2 Łukasza), gdyby swoje filmiki nagrywali dla niemieckiej publiczności, ich miesięczne dochody wynosiłyby około 60 tys. euro.
Czy można się więc dziwić, że Wardęga do swoich klipów zaczął doklejać anglojęzyczne napisy lub nagrywa nieme wideo? Wszystko po to, by jego treści były łatwiej dostępne dla zagranicznych, zwłaszcza amerykańskich, odbiorców. /.../
Dlaczego markom i firmom tak zależy, żeby przyciągać do siebie youtuberów? - To nowy kanał reklamy, niezwykle silnie oddziałujący, bo emocjonalny i osobisty. Youtuberzy, którzy reklamują konkretne produkty i marki, znacząco wpływają na pewien segment rynku najczęściej na ludzi młodych. Przekaz związany z jakością danej marki często jest równie ważny jak indywidualny wpływ takiej osoby na widzów - wyjaśnia w rozmowie z „Plusem Minusem" Leszek Mellibruda, psycholog biznesu. - Ta formuła wykorzystuje narzędzie i procesy marketingu szeptanego czy wirusowego, ale w nowej formie. Marketing szeptany jest jednostronny. Ten, który wiąże się z youtuberami, daje możliwość szybkiej riposty ze strony osób komentujących filmik w internecie. Youtube stał się w krótkim czasie kreatorem różnego typu mód: na muzykę, obraz czy spędzanie wolnego czasu. To jest kanał przekazu dla młodego pokolenia - dodaje ekspert. /.../
YouTube często bywa wstępem do kariery w show-biznesie i mediach tradycyjnych. Świetnymi przykładami są takie postacie, jak Ewelina Lisowska czy Piotr Ogiński. Ona, dziś jedna z najpopularniejszych w Polsce wokalistek, zaczynała karierę od niszowego zespołu i publikowania na YouTube coverów światowych hitów. Kopa do sławy dał jej występ w jednym z telewizyjnych talent show.
On, kucharz w modnej restauracji i finalista kulinarnego telewizyjnego show, też początki kariery zawdzięcza YouTube. Jest autorem jednego z najpopularniejszych kanałów o gotowaniu, od jakiegoś czasu sponsorowanego przez producenta przypraw Prymat.
Radek Kotarski, autor kanału Polimaty, zasłynął filmami, w których przybliżał widzom ciekawostki z różnych dziedzin nauki, i to w oprawie pięknej polszczyzny. Dziś reklamuje Bank Millennium, prowadził też program naukowy w Fokus TV. Twórcy kanału Pyta.pl czy NiekrytyKrytyk (czyli Maciej Frączyk) dzięki youtubowej działalności trafili do tradycyjnego radia z autorskimi programami. Modelową drogę od YouTube do sławy pokonała też wokalistka Saszan - najpierw były covery w sieci, a potem kontrakt z wytwórnią muzyczną i występ w telewizyjnym show dla celebrytów.
YouTube coraz mocniej wkracza też do polityki. W styczniu amerykański prezydent Barack Obama udzielił w Białym Domu wywiadu trzem gwiazdom serwisu: GloZell, Hankowi Greenowi i Bethany Mota, których kanały oglądane są przez miliony użytkowników. YouTube swój polityczny epizod miał również w Polsce, gdy wspomnianego wcześniej Łukasza Jakóbiaka w jego kawalerce odwiedził dziś już były prezydent Bronisław Komorowski.
Nakarmić papką
Większość treści tworzonych przez gwiazdy YouTube nie jest jednak przesadnie ambitna. Prześmiewczych filmików czy publicznych wygłupów z pewnością nie można zaliczyć do kultury wysokiej. Ale to właśnie one zapewniają twórcom największą liczbę odsłon i sukces finansowy. Czy oznacza to, że młode pokolenie można bez większego trudu nakarmić płytką treścią? Treścią, która często opiera się na lansie samego autora?
- Armia młodych ludzi, zarówno twórców, jak i odbiorców, będzie dojrzewać - przypuszcza Mellibruda. - Ale oczywiście zobaczymy, do czego i w jaki sposób.
Jak tłumaczy psycholog binzesu, żyjemy w czasach celofanowych przyjaźni i celofanowych uczuć, które choć trochę sztuczne, są jednocześnie bardzo przezroczyste. Czy jednak są prawdziwe? - Nie do końca - odpowiada psycholog. Uczucia oglądających są jak najbardziej prawdziwe, ale już relacja między twórcą a widzem - tylko do pewnego stopnia. Ludzie przeżywają je jednak tak, jakby były prawdziwe. - Bardziej polega to na intensywności kontaktów niż ich trwałości. Zmienia się również pojęcie intymności, bo to nie jest obdarowywanie się własnymi tajemnicami, lecz rozdawanie innym pozornie intymnych informacji. To nowa forma życia - podkreśla Mellibruda.
Trudno uciec od wrażenia, że historia sukcesów gwiazd YouTube przypomina spisane przez braci Grimm ludowe podanie o fleciście z Hameln. Według legendy w 1284 roku dolnosaksońskie miasto Hameln w Niemczech nawiedziła plaga szczurów. Wynajęty przez mieszkańców szczurołap za pomocą muzyki płynącej z cudownego fletu wywabił gryzonie, które następnie utopiły się w Wezerze. Gdy po wykonanej pracy odmówiono mu obiecanej zapłaty, szczurołap w podobny sposób wyprowadził w nieznane wszystkie dzieci z miasteczka. I podobnie jak przed wiekami niemiecka dziatwa podążyła za cudownymi dźwiękami fletu, tak dzisiejsze nasto- i dwudziestolatki podążają za kolejnymi filmikami youtuberów.
Studentów zapraszamy do wyrażenia opinii na temat przedstawiony w artykule. Najciekawsze wypowiedzi zamieścimy na stronie uczelni.