start

Aktualności

YouTube, czyli nowa forma życia

07-09-2015

 

 

 

Odwiedzającym stronę naszej uczelni polecamy dziś wybrane fragmenty interesującego artykułu autorstwa Agnieszki Kalinowskiej i Marcina Pieńkowskiego zamieszczonego w sobotnio-niedzielnym wydaniu Plus Minus z dnia 22 sierpnia 2015 roku.
 
Gwiazdy YouTube tworzą nową grupę, która ma wszystkie wady tradycyjnych celebrytów. Na publicznych profilach chwalą się zdjęciami każdego z każdym. Chodzi o lans i promocję.
Podstawą jest założenie własnego kanału, który wraz ze wzrostem popularności staje się autonomiczną marką. To na nim youtuber umieszcza mniej lub bardziej systematycznie kolejne filmiki. Regularność zwiększa szanse na sukces. Tematyka? Dowolna. Podobnie forma. Dozwolone jest w zasadzie wszystko, byle przy­ciągało widzów.
Na YouTube można więc znaleźć kanały o tematyce kulinarnej, filmowej, o grach komputerowych, modzie, a także takie, w których lczy się wyłącznie osobowość prowadzącego. Większość użytkowników umieszcza swoje nagrania dla zabawy lub z chęci pokazania swych - większych lub mniejszych - talentów. Tylko niektórym udaje się przebić i osiągnąć sukces. Ale potem to oni wyznaczają trendy i tworzą nową grupę celebrytów nazywanych youtuberami.
Zaczyna się niepozornie - od rosnącej liczby odsłon publikowanych treści. Gdy ta idzie już w miliony, poja­wia się popularność. I to nie byle jaka. Gwiazdy YouTu­be są dziś dla młodego pokolenia tym, kim dla ich ro­dziców byli liderzy zespołów rockowych w latach 80. ubiegłego stulecia czy gwiazdy wielkiego ekranu.


Narodziny gwiazdy
Jedną z bardziej rozpoznawalnych gwiazd, nagry­wającą niemal od początków YouTube, jest francuski komik Remi Gaillard, bardziej znany pod pseudonimem „n'importe qui" (co można przetłumaczyć jako „ktokolwiek" albo „byle kto"). Za­słynął prześmiewczymi wideo, w których wcielał się m.in. w członka francuskiej reprezentacji siatkówki podczas oficjalnego meczu, przebierał się za kreskówkowego hydraulika Mario czy znaną z gier na starszych komputerach postać Pacmana.
Sukces liczony w milionach dolarów osiągnął też Szwed Felix Kjellberg, czyli autor kanału PewDiePie. Jemu popularność przyniosły filmiki typu „Lefs Play", w których prezentuje swoją rozgrywkę z gier kompute­rowych. Ponieważ Kjellberg nie jest pozbawiony chary­zmy i ma oryginalne poczucie humoru, szybko zdobył popularność, która dziś daje mu ok. 8,5 min dolarów rocznego dochodu. To więcej, niż zarabia znakomita większość prezenterów telewizyjnych czy aktorów ki­nowych.
Youtuberów gwiazdorów nie brakuje też w Polsce, choć nasz rodzimy rynek w odniesieniu do zagranicy wygląda jak z epoki kamienia łupanego. Najliczniej subskrybowanym spośród polskich kanałów jest SA Wardęga, którego autorem jest 26-letni Sylwester War­dęga. Jego twórczość obserwuje ponad 3,2 mln osób. Największą popularność przyniósł mu filmik z 2014 roku, w którym straszy przypadkowych przechodniów wyskakującym nagle ogromnym pająkiem - w rzeczy­wistości przebranym za niego psem. W ciągu pięciu pierwszych dni obejrzano go niemal 60 mln razy, a do dziś niemal 150 mln razy. Do prokuratury wpłynął wtedy pozew. Wiele osób uznało, że Wardęga przesadził i swym straszeniem naraził zdrowie przypadkowych ludzi. Najpopularniejszy polski youtuber kręcił filmy, na których w przebraniu Spidermana czy Gandalfa czepiał się tramwajów. Na kłopoty narażał się też, gdy w jednym ze swoich wideo prowokował policjantów. /.../


WIELU YOUTUBERÓW DZIELI SIĘ SWOIMI POGLĄDAMI POLITYCZNYMI, ZWŁASZCZA TYMI, KTÓRE ZAPEWNIAJĄ MIEJSCE W OKREŚLONEJ GRUPIE SPOŁECZNEJ

WSZYSTKO JEST LŚNIĄCE, MODNE, WYRACHOWANE I BARDZO EUROPEJSKIE
Wardędze depczą po piętach Abstrachuje, czyli trzech chłopaków: Cezary Jóźwik, Robert Pasut i Rafał Masny. Ich materiały oparte są na prostym pomyśle. W każdym odcinku autorzy starają się pokazać typowe - ich zdaniem - zachowania różnych grup społecznych. Twórcy za pomocą łatwych do zdobycia rekwizytów, peruk i przebrań, wcielają się w różne role - kobiety, robotnika, kierowcy czy podwórkowego chuligana. Wszystko po to, by wyśmiać funkcjonujące w społeczeń­stwie stereotypy. Ponieważ ich diagnozy często są trafne, zapewniają im popularność. A ta przekłada się na niemałe pieniądze.
Czym jest YouTube i skąd się bierze jego popular­ność? Najkrócej można powiedzieć, że to serwis z ma­teriałami wideo wszelkiej maści. Dzisiaj serwis jest tak powszechny, że trudno nawet wyobrazić sobie, jak wyglądał internet, kiedy YouTube nie było. Jeśli jednak przyjmiemy, że cała sieć jest prawie 50-letnim dojrzałym mężczyzną z wieloletnim doświadczeniem zawodowym, YouTube będzie ledwie 10-letnim dzieckiem, które nie ukończyło jeszcze nawet podstawówki.
Fenomen serwisu polega przede wszystkim na jego dostępności. Każdy, kto chce, może dzięki niemu od­twarzać oraz umieszczać filmy. Regulamin korzystania z YouTube zabrania jedynie umieszczania na jego ser­werach treści pornograficznych, objętych prawem au­torskim czy propagujących nienawiść, choć i te bariery użytkownicy potrafią obchodzić.
Muzyka? Fragmenty relacji sportowych? Poradniki z instrukcjami - od nauki gotowania przez szkoły maki­jażu po pilotaż samolotu? Płaczące dzieci? Śmieszne zachowania zwierząt? Doprawdy trudno znaleźć temat, który w serwisie nie zostałby jeszcze zwizualizowany. O każdej porze dnia i nocy. Na dodatek nie trzeba do tego pokaźnych rozmiarów telewizyjnej skrzynki. Wystarczy kilkucalowy tablet lub smartfon.
W otchłani zasobów YouTube nietrudno utknąć na dłużej. „Zgubiłem się na YouTube" czy „trafiłem na ciemną stronę YouTube" to znane wśród internautów powiedzenia. Skąd się biorą? W trakcie oglądania jed­nego filmu serwis sam w bocznym pasku podpowiada następne wideo, które może nas zainteresować. Jak to robi? Zapamiętuje obejrzane przez nas wcześniej treści i podrzuca kolejne, które tematyką albo formą są po­dobne do wybranych przez nas wcześniej. Czasem podpowiedzi bywają zaskakujące, ale nic w tym dziw­nego. W końcu film na platformie może umieścić każdy.
W serwisie dostępne są już relacje z niemal wszystkich najważniejszych wydarzeń świata. Oczywiście na żywo. /.../


Towarzystwo wzajemnej adoracji
Gwiazdy YouTube tworzą dziś coś, co można okre­ślić mianem nowej grupy społecznej. Grupy, która ma już wszystkie wady tradycyjnych celebrytów. Warszawski światek youtuberów, menedżerów i specjalistów od social media to towarzystwo wzajemnej adoracji. Na publicznych profilach na Facebooku chwa­lą się zdjęciami każdego z każdym, a im więcej oznaczo­nych na zdjęciu celebrytów, tym lepiej i weselej. Chodzi o to, by się wzajemnie lansować i promować. /.../
 Mimo że chcieliśmy zająć twórcom Abstrachuje jedynie kilka minut okazało się to niemożliwe. - Obecnie Abstrachu­je są pochłonięci nagraniami i - niestety - rozmowa te­lefoniczna nie będzie możliwa - poinformował nas ich menedżer Sebastian Pasut, prywatnie brat jednego z autorów kanału. O interesy youtuberów dbają specjalne agencje reklamowe. Jedną z najpopularniejszych jest LifeTube. /.../ To, w jaki sposób twórca chce korzystać z naszej pomocy, zależy od niego. Nie wiąże się to z żadnym ograniczeniami udostępniania treści - przekonuje. Dodaje, że pracownicy agencji mogą klientom rekomendować pewne działania, ale niczego nie zabraniają.
Ale to nie do końca prawda. Często to właśnie mene­dżerowie i agencje decydują, z kim i w jakim gronie youtubowe gwiazdy będą się pojawiać publicznie czy w materiałach prasowych.


Więcej kliknięć, więcej pieniędzy
Bo YouTube to także wielkie pieniądze. - YouTube płaci za kliknięcia w wyświetlające się reklamy. Im więcej wyświetleń, tym więcej kliknięć i pie­niędzy. Stawki nie są stałe. Wszystko zależy od produktu, sezonu i branży produktu, również od kraju - tłumaczy w rozmowie z „Plusem Minusem" Maciej Budzich, specjalista ds. nowych mediów z portalu Mediafun.pl.
Twórcy Abstrachuje już po roku swojej internetowej działalności zrezygnowali ze zwykłej pracy zawodowej. Byli w stanie to zrobić, choć stawki, na które mogą liczyć polscy twórcy, wciąż nijak się mają do tych, jakie otrzy­mują autorzy zagraniczni. Jak przyznali Abstrachuje w rozmowie z - również youtuberem - Łukaszem Jakóbiakiem (autorem popularnego kanału 2om2 Łukasza), gdyby swoje filmiki nagrywali dla niemieckiej publicz­ności, ich miesięczne dochody wynosiłyby około 60 tys. euro.
Czy można się więc dziwić, że Wardęga do swoich klipów zaczął doklejać anglojęzyczne napisy lub nagry­wa nieme wideo? Wszystko po to, by jego treści były łatwiej dostępne dla zagranicznych, zwłaszcza amery­kańskich, odbiorców. /.../
Dlaczego markom i firmom tak zależy, żeby przyciągać do siebie youtuberów? - To nowy kanał reklamy, niezwy­kle silnie oddziałujący, bo emocjonalny i osobisty. Youtuberzy, którzy reklamują konkretne produkty i marki, znacząco wpływają na pewien segment rynku najczęściej na ludzi młodych. Przekaz związany z jako­ścią danej marki często jest równie ważny jak indywidu­alny wpływ takiej osoby na widzów - wyjaśnia w rozmo­wie z „Plusem Minusem" Leszek Mellibruda, psycholog biznesu. - Ta formuła wykorzystuje narzędzie i procesy marketingu szeptanego czy wirusowego, ale w nowej formie. Marketing szeptany jest jednostronny. Ten, który wiąże się z youtuberami, daje możliwość szybkiej riposty ze strony osób komentujących filmik w internecie. Youtube stał się w krótkim czasie kreatorem różne­go typu mód: na muzykę, obraz czy spędzanie wolnego czasu. To jest kanał przekazu dla młodego pokolenia  - dodaje ekspert. /.../
YouTube często bywa wstępem do kariery w show-biznesie i mediach tradycyjnych. Świetnymi przykłada­mi są takie postacie, jak Ewelina Lisowska czy Piotr Ogiński. Ona, dziś jedna z najpopularniejszych w Polsce wokalistek, zaczynała karierę od niszowego zespołu i publikowania na YouTube coverów światowych hitów. Kopa do sławy dał jej występ w jednym z telewizyjnych talent show.
On, kucharz w modnej restauracji i finalista kulinar­nego telewizyjnego show, też początki kariery zawdzię­cza YouTube. Jest autorem jednego z najpopularniej­szych kanałów o gotowaniu, od jakiegoś czasu sponso­rowanego przez producenta przypraw Prymat.
Radek Kotarski, autor kanału Polimaty, zasłynął fil­mami, w których przybliżał widzom ciekawostki z róż­nych dziedzin nauki, i to w oprawie pięknej polszczyzny. Dziś reklamuje Bank Millennium, prowadził też pro­gram naukowy w Fokus TV. Twórcy kanału Pyta.pl czy NiekrytyKrytyk (czyli Maciej Frączyk) dzięki youtubowej działalności trafili do tradycyjnego radia z autorski­mi programami. Modelową drogę od YouTube do sławy pokonała też wokalistka Saszan - najpierw były covery w sieci, a potem kontrakt z wytwórnią muzyczną i wy­stęp w telewizyjnym show dla celebrytów.
YouTube coraz mocniej wkracza też do polityki. W styczniu amerykański prezydent Barack Obama udzie­lił w Białym Domu wywiadu trzem gwiazdom serwisu: GloZell, Hankowi Greenowi i Bethany Mota, których kanały oglądane są przez miliony użytkowników. YouTu­be swój polityczny epizod miał również w Polsce, gdy wspomnianego wcześniej Łukasza Jakóbiaka w jego kawalerce odwiedził dziś już były prezydent Bronisław Komorowski.


Nakarmić papką
Większość treści tworzonych przez gwiazdy YouTube nie jest jednak przesadnie ambitna. Prześmiewczych filmików czy publicznych wygłupów z pewnością nie można zaliczyć do kultury wysokiej. Ale to właśnie one zapewniają twór­com największą liczbę odsłon i sukces finansowy. Czy oznacza to, że młode pokolenie można bez większego trudu nakarmić płytką treścią? Treścią, która często opiera się na lansie samego autora?
- Armia młodych ludzi, zarówno twórców, jak i od­biorców, będzie dojrzewać - przypuszcza Mellibruda. - Ale oczywiście zobaczymy, do czego i w jaki sposób.
Jak tłumaczy psycholog binzesu, żyjemy w czasach celofanowych przyjaźni i celofanowych uczuć, które choć trochę sztuczne, są jednocześnie bardzo przezroczyste. Czy jednak są prawdziwe? - Nie do końca - odpowiada psycholog. Uczucia oglądających są jak najbardziej praw­dziwe, ale już relacja między twórcą a widzem - tylko do pewnego stopnia. Ludzie przeżywają je jednak tak, jakby były prawdziwe. - Bardziej polega to na intensywności kontaktów niż ich trwałości. Zmienia się również pojęcie intymności, bo to nie jest obdarowywanie się własnymi tajemnicami, lecz rozdawanie innym pozornie intymnych informacji. To nowa forma życia - podkreśla Mellibruda.
Trudno uciec od wrażenia, że historia sukcesów gwiazd YouTube przypomina spisane przez braci Grimm ludowe podanie o fleciście z Hameln. Według legendy w 1284 roku dolnosaksońskie miasto Hameln w Niemczech nawiedziła plaga szczurów. Wynajęty przez mieszkańców szczurołap za pomocą muzyki płynącej z cudownego fletu wywabił gryzonie, które następnie utopiły się w Wezerze. Gdy po wykonanej pracy odmówiono mu obiecanej zapłaty, szczurołap w podobny sposób wyprowadził w nieznane wszystkie dzieci z miasteczka. I podobnie jak przed wiekami niemiecka dziatwa podążyła za cudownymi dźwiękami fletu, tak dzisiejsze nasto- i dwudziestolatki podążają za kolejnymi filmikami youtuberów.
 
Studentów zapraszamy do wyrażenia opinii na temat przedstawiony w artykule. Najciekawsze wypowiedzi zamieścimy na stronie uczelni.

 

lista aktualności
zporr
Zakupu oprogramowania dokonano w ramach projektu “Budowa szerokopasmowej regionalnej sieci internetowej w Krośnie i w powiecie krośnieńskim współfinansowanego przez Unię Europejską z Europejskiego Funduszu Rozwoju Regionalnego w ramach Zintegrowanego Programu Operacyjnego Rozwoju Regionalnego"
bip
© 2010.All rights reserved. Realizacja: ideo,
Powered by CMS Edito